6 maja 2013

Long stays. W połowie drogi w tył.

Czy wolno mi się brzydko wyrazić?
F**k you stays!
Tyle do powiedzenia w tej kwestii.
Po zszyciu ze sobą przodu i boków, okazało się że przyszyłam je odwrotnie - lewy zamiast prawego i prawy zamiast lewego. Zorientowałam się w błędzie dopiero po wykonaniu 4 szwów.
4 DŁUGICH SZWÓW RĘCZNYCH.
!!!
Cóż, zrobić, zaczęłam odpruwać ...
... nie to co trzeba.
Po spruciu 1/3 wierzchniego klinu, zorientowałam się w kolejnym błędzie.
F**k you gusset!
Tak więc w tym momencie mam znów gorset w 5 częściach, klin do poprawy, podszewkę do wykrojenia, multum sznurka do wszycia i busk do wyczarowania ...
Dobra strona? Zorientowałam się teraz, nie w trakcie cordingu ...
Wypruwać to!?
Ok, tu dziewczyna przeszywała maszynowo - jakbym miała takie szwy wypruwać, rzuciłabym to wszystko w cholerę ...
Niech ktoś mi pożyczy melisy ...




PS: Ten post jest tylko potwierdzeniem, że jestem człowiekiem, mam wady i też się denerwuję :)
Dla tych co jeszcze nie wiedzą: nie cierpię poprawek krawieckich! Niestety, tego zostawić nie mogę ...

15 komentarzy:

  1. Jejku, nie dziwię Ci się, że miotasz takimi przekleństwami! Mam tak samo, kiedy np nawlekając na żyłkę setki drobniutkich koralików, nagle wypuszczam ją z ręki i wszystkie koraliki rozsypują się po ziemi... Ale trzymam kciuki, żebyś podobała poprawkom! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawkom podołam, gorzej z moimi nerwami ;)

      Usuń
    2. My Cie doskonale rozumiemy, może pociesz się chociaż tym, że nie jesteś jedyna;) Ostatnio pełen dumy z siebie, że ładnie wszyłem rękaw, chwilę później musiałem go spruwać w paru miejscach, bo zszyłem razem z kawałkiem stanika sukienki, a nienawidzę wszywać rękawów na nowo;/

      Usuń
    3. Co ciekawsze, trzy razy sprawdzałam ,czy dobrze wszywam ... ;D

      Usuń
  2. To jest właśnie najgorsze w szyciu! Ja za każdym razem, jak coś wykrawam i szyję to 10 razy się zastanawiam, czy to na pewno właściwa część we właściwym miejscu, a potem się okazuje, że coś jest jednak nie tak -_- Moja babcia kiedyś mi opowiadała, jak w młodości przez pomyłkę wykroiła dwa lewe rękawy i zorientowała się dopiero po założeniu gotowej bluzki, a materiału więcej nie miała, bo był głęboki PRL...

    Mam nadzieję, że gorset uda się poprawić i wszystko wyjdzie tak, jak planowałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Da się poprawić, jak pisalam, dobrze że teraz, nie w czasie wszywania sznurka ;)
      A w PRLu to bywało zabawnie - moja mama opowiadała mi, jak kiedyś ciotka jedna usszyła sobie zakiet, a w kościele zauważyła nitkę z fastrygi, Wyjeła ją i rękaw jej odpadł ... ;D

      Usuń
    2. Teraz pewnie się z tego śmieje;) ale ogólnie to straszne:D

      Usuń
  3. Ja już widzę jak to u mnie będzie wyglądać - będę po 10 razy nad wszystkim się zastanawiać =) i szyć wszystko w najwyższym skupieniu ( dziś przy gotowaniu byłam tak rozkojarzona ze zrobiłam ciasto bez ubijania białek -wyszło! i kotlety w panierce bez jajka - też wyszły!)

    W wolnej chwili możesz napisać parę słów o cordingu - jak już będziesz na tym etapie =) i pokazać jak to u Ciebie wygląda.
    Trzymam kciuki =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak do niego dotrę, na pewno napisze, bo jest o nim mało materialów - zwykle dziewczyny pokazują już ukończone gorsety, rzadko kiedy w trakcie sznurkowania. Dlatego też pewnie będę miała niezgodnie z sztuką krawiecką epoki cording ;)

      Usuń
  4. Ja kiedyś wykroiłam sobie ładnie rękawy, po czym jeden przypaliłam żelazkiem. Żadna wielka tragedia, ale musiałam wykroić następny prawy rękaw. Jakoś zabrakło mi wyobraźni i nie umiałam sobie tych rękawów zwizualizować i 3 razy skroiłam lewy rękaw, dopiero czwarty był prawy :D A suknia nie miała pasującej do niej spódnicy spodniej bo materiału zabrakło :P
    Pocieszyć Cię chciałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój pierwzy gorset również skroiłam w cały swiat, wyszło mi ... 6 prawych połów ;D

      Usuń
  5. Hahaha, to znaczy współczuję, bo śmiać mi się chyba nie wypada, ale tak to pociesznie napisałaś :D Skąd ja to znam... Dopiero co na belle epoque zszyłam jeden z sześciu kawałków spódnicy lewą stroną - niby nic wielkiego, ale od spodu był wzorek, a z wierzchu nie bardzo :P Ale prucie szwu ręcznego musi być sto razy gorsze. Zresztą o ile dobrze pamiętam gussets robiłam właśnie ręcznie i też były jakieś problemy :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mialo wyjść pociesznie, chociaż gdy to pisałam chcial,am raczej płakac ;) A moje kliny na biust idą jak im się podoba - szerokie, wąski, długie, krótkie, krzywe, proste. .. ;D

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. W takim razie oglądaj parę razy, czy na pewno zszywasz dobre części ze sobą:) Na pewno to Ci zajmie mniej czasu niż spruwanie:)

      Usuń