28 czerwca 2013

Nowy projekt? Projekt Wiktoriański! Turniura. :)

Jak już wspominałam na facebooku, postanowilam jednak uszyć sobie nową suknię. Tą, na którą mam odłożone materiały.
Życie jednak nieco zrewidowało moje plany ;) Suknia powstanie (nawet 2 albo 3, ale o tym za chwilę), ale mocno zmieniona w stosunku do oryginału.
Pierwsza poważna zmiana to sylwetka spódnicy - mój "kuperek" nie będzie tak kwadratowy i okazały. Nie posiadam krynoliny pod spód ani pełnej turniury - klatki, tylko mój poduszkowy push up.
Będą halki, będzie mała turniurka (:P) będzie gorset (a nawet dwa!), i będą pantalony. Niestety, to ucina mi nieco skrzydła - jak znaleźć w morzu zdobnych, bogatych sukni taką, która przyjęłaby pod siebie moją biedną turniurę, kombinowany gorset i niezbyt wiktoriańską figurę?
A jakże, znalazłam na to sposób:) Jak wiadomo, nie wszystkie kobiety mogły sobie pozwolić na nicnierobienie, pławienie się w poduszkach i mdlenie na zawołanie. Były również guwernantki, kucharki, matki z pracujących domów i zwykłe ekspedientki w sklepach. I one właśnie, z racji niewygody turniur i krynolin, chcąc jednak nadążać choć symbolicznie za modą (moda w XIX wieku była czymś, czym się bawić nie dało), nosiły same turniury. Miękkie, domowej roboty, albo krótkie, z prętów. Druga sprawa - nie nadążały tak szaleńczo za trendami - nie zmieniały sukni co sezon. Ale i tak, wciąż celować będę w drugi okres turniury ;)
Także ich suknie stawały się stosownie skromniejsze w stosunku do sukni dam z elity towarzyskiej.
I ja właśnie celuję w taki zestaw:
Dwa staniki (wzorzysty i gładki). Wzorzysty, z rękawami do łokcia, z dekoltem, w komplecie ze spódnicą spodnią, jako strój wieczorowy (odświętny). Zielony, zabudowany pod szyję, jako element stroju codziennego.
Dwa fartuchy/spódnice wierzchnie (tylko i wyłącznie jeśli starczy materiałów). Zielony do sukni codziennej, wzorzysty do sukni wieczorowej.
Spódnice spodnie : Wzorzysta, i jeśli naprawdę zielonego materiału będzie tak dużo, jak mi się wydaje, że jest, druga spódnica spodnia.
W ten sposób wyposażyłabym się w 9 różnych sukni :)
Pytanie, na ile teoria sprawdzi się w praktyce ... ;)

A teraz pierwszy wykonany element - turniurka.

Wykrój własny, "na oko", i mało historyczny - nie umiałam w ogóle znaleźć turniur bez usztywnień.




Szpilki zaznaczają miejsca, w których zostanie przyszyta taśma, do "uwypuklenia" kuperka. Boję się, że pod wpływem spódnic po prostu klapnie.

Szycie maszynowe i ręczne. Maszynowe - wszystkie szwy kieszeniowe. Ręczne - brzegi i taśma paska.

Obecnie na zszycie czeka już "biustonosz" wiktoriański - przedłużenie gorsetu na biust (mam gorset "waspie", totalnie niehistoryczny". Wybaczcie, ale kupno fiszbin, buska w tym momencie totalnie nie wchodzi w rachubę.
Wybrałam model 10 lat późniejszy, ale kto będzie widział ,co noszę pod suknią?:)


Z przodu zapinany na guziki, z tyłu sznurowanie. Usztywniony fiszbinami.

Pełne ręce roboty! :)

Dobranoc!


25 czerwca 2013

Garters!

Dziś tematy buduarowe ;)

Całkiem przypadkiem kupiłam dziś białe pończochy do kostiumów historycznych. Z racji tego, że nie są one samonośne, a pasa do pończoch pod regencyjną suknię nie wcisnę (profanacja!) postanowiłam uszyć podwiązki.

W trakcie snucia wielkich planów o ich szyciu, okazało się, że i Eleonora Amalia zanosi się z kupnem pończoch, i sama ma problem czym je przytrzymać :)
W ten sposób, z potrzeby chwili, nadmiaru tasiemki i zwykłej ciekawości jak to jest zrobione, powstały dwie pary podwiązek.

Podwiązki edwardiańskie.

Dla Eleonory powstały podwiązki na gumie - gumę na początku XX wieku już znano i używano.
Podwiązki noszono albo nad albo pod kolanami, noszenie ich na udzie stało się możliwe, gdy podwiązka zaczęła ściśle przylegać do nogi.


Jednocześnie zaczęto łączyć podwiązki z gorsetem - taki widok był symbolem czasów edwardiańskich.




Jako że Eleonorze nie chciało się już (:P) wszywać w gorset podwiązek (oraz wcale nie tak łatwo dostać gumy podwiązkowe w Polsce!), będzie miała podwiązki starszego typu.


Połowa obwodu to bawełniana haftowana taśma, połowa guma.

Regencyjne podwiązki.

W okresie regencji jeszcze raczej nie używano podwiązek elastycznych (raczej, bo zdarzały się podwiązki sprężynowe).
Moje powstały na podstawie tego zdjęcia:


Zdjęć gotowych podwiązek nie mam, za to mam dla was minitutorial :)


Dla podwiązki elastycznej:
1. Zmierz obwód swojej nogi w miejscu, w którym podwiązka ma się znajdować
2. Podziel obwód na dwa, liczba, która ci wyjdzie, będzie długością tasiemki ozdobnej. Gumę rozciągnij (nie do granic możliwości, ale dość mocno, tak, żeby nie była wiotka). Odmierz długość tasiemki ozdobnej na gumce i utnij. 
3. Zabezpiecz końce tasiemki i gumki przed pruciem. Najlepiej jest je ostrożnie opalić w płomieniu.
4. Zszyj ze sobą oba końce tasiemki i gumki. Radzę przeszyć kilkakrotnie.
5. Gotowe :)

Dla podwiązki regencyjnej:
1. Zmierz obwód swojej nogi w miejscu, w którym podwiązka ma się znajdować. W epoce regencji było to przewężenie tuż pod kolanem.
2. Tasiemka może mieć różną długość: Połowa obwodu, albo 3/4 obwodu. Zostaw miejsce na ściąganie wstążki, aby podwiązka nie okazała się za duża.
3. Wytnij tasiemkę i wstążki. Po dwie na każdą tasiemkę. Długość - dowolna (tyle, aby zawiązać kokardę).
4. Przyszyj wstążkę do tasiemki szwem bieliźnianym.

5. Gotowe!

Dobrej nocy :)



24 czerwca 2013

Gibson Girl.

Bardzo szybki post - jutro ostatni egzamin tej sesji ;)

Z dwa tygodnie temu wpadła do mnie Magda (mimo mieszkania właściwie w tym samym domu, ostatni semestr bardzo rzadko się widywałyśmy). Nie mogłam jej nie wykorzystać.

Powstała kolejna odsłona Gison Girl. Tym razem (chyba) udana.



Właśnie taka fryzura jest najbardziej podobna do tego, co kobiety nosiły na co dzień.  Żadnych dopinek, sztucznych koków. Tylko lekki tapir.

Ważne jest też to, że włosy Magdy sięgają łopatek, a dziewcząt z epoki edwardiańskiej nierzadko sięgały kolan. Wtedy włosów w ogóle nie obcinano, chyba że kobieta ciężko chorowała (uważano, że długie włosy wysysają życie. Co ciekawe, na wsiach wciąż się ten przesąd utrzymuje ...).

Przypominam, Gibson Girl była kanonem urody na przełomie XIX i XX wieku. Dumna sylwetka, burza włosów, dłuuga szyja :)


A oto i jej ucieleśnienie, Camille Clifford.




PS: Wciąż czekam na chętną do tej fryzury długowłosą :)

13 czerwca 2013

Liebster Tag.

Nominowała mnie LaFili.
Ktoś potrafi powiedzieć ile wersji Liebstera krąży po sieci? Ja znam inną ;)


Zasady:
Nominację otrzymuje się od innego blogera. Zazwyczaj otrzymują ją blogi o mniejszej ilości obserwatorów, co jest dla nich szansą na rozpowszechnienie, promocję swojego bloga. Nominację otrzymuje się za dobre prowadzenie bloga. Należy odpowiedzieć na 11 pytań, które otrzymało się od osoby, która nas nominowała a następnie zadać swoje 11 pytań i nominować 11 blogów. Bloga, który nas nominował już nie nominujemy.

Pytania LaFili:

1. Co wprawia Cię w stan relaksu, uspokaja nerwy, sprawia, że czujesz się szczęśliwy/a.
Szum sieci elektrycznej. Serio :)

2. Kawa czy herbata?

Herbata.

3. Czy pamiętasz swój pierwszy, samodzielnie wybrany kosmetyk?

O tak, to była odżywka w sprayu Sunsilk (swoją drogą, niewypał).

4. Wyobraź sobie, że złowiłeś/aś złotą rybkę, która spełni Twoje jedno jedyne życzenie, jak będzie ono brzmiało?

Przeżyć życie bez większych przykrych niespodzianek.

5. Podaj tytuły 5 książek i/lub filmów, które Twoim zdaniem każdy powinien znać.

Książki:
Opowieści z Narnii
Mistrz i Małgorzata
Inny Świat
Harry Potter
Słownik ortograficzny :)

Filmy:
Star Wars (6 filmów)
Przeminęło z wiatrem
Szkoła uczuć
Seksmisja 
Duma i Uprzedzenie

6. Gdzie wchodzisz częściej na Facebooka czy Blogspota?
Blogspot ;p

7. Jaki zapach jest Twoim ulubionym?

Cytryny

8. Co widnieje na tapecie Twojego komputera?

To:

9. Jakie jest Twoje najszczęśliwsze wspomnienie z dzieciństwa   

Wspinanie się po szkielecie szklarni z trzciną w ręce i udawanie, że jest się rycerzem Jedi, a kuzyn Sithem ;)

10. Jaki sport uprawiasz?

Chwilowo żaden. Ale zwykle wracam do zumby.

11. Co powoduje, że uciekasz się do kłamstwa?

Gdy wiem, że zranię kogoś tak mocno mówiąc prawdę, że szybciej mi wybaczy kłamstwo.

Ja nominuję oczywiście mniej niż 11 osób.
I zrobię to tak, jak w oryginalnym Liebsterze - dodam dlaczego nominuję.

Eleonora Amalia - ponieważ mam wrażenie, że spotkałam pokrewną duszę. Mamy naprawdę dużo wspólnego, a dodatkowo podziwiam (głośno i wyraziście;p) urodę Eleonory. No i dlatego, że wciąż próbuje i próbuje, i nieźle jej wszystko wychodzi.
Porcelana - ponieważ klimat jej zdjęć, wpisów i wybierane przez nią książki są magiczne. I bo piecze pyszne babeczki! ;)
Mrs.Nelly - ponieważ się od niej uczę. Kostiumoznastwa, wytrwałości i ekonomicznego kostiumowania ;)
Jaroslav - ponieważ jest jedynym szyjącym mężczyzną w naszym gronie, i to szyjącym na wysokim poziomie. 
Gabrielle - ponieważ jej wiedza na temat XVIII wieku jest o wiele większa od mojej, i mam nadzieję, że kiedyś sama spróbuje coś uszyć ;)

Moje pytania:
1. Jaki kolor materiału uwielbiasz?
2. Kogo z Wichrowych Wzgórz nie cierpisz?
3. Co chcesz uszyć następne z kostiumów historycznych? (Ubrać, uszyć, zdobyć)
4. Do jakiej epoki najlepiej pasujesz?
5. Gdybyś miał/ła wybrać zwierzątko: mopsa, łasicę, papugę, pudla, które byś wybrał/ła?
6. Jak ma wyglądać twój wymarzony ślub i wesele? (puść wodze fantazji, koszty, czas przeszły/przyszły się nie liczą!)
7. Ulubiony cytat?
8. Puder z zmielonych kości, arszeniku czy wysuszonych i sproszkowanych odchodów kolibra? Obowiązkowo wybierz jeden :)
9. Odczułeś/łaś kiedyś deja vu senne? 
10. Najdziwniejszy przedmiot z XIX wieku jaki widziałeś/łaś?
11. Kim chciałeś/łaś zostać jako dziecko?

9 czerwca 2013

Moja bielizna regencyjna.

Szybki post, aby trochę usystematyzować wiedzę o regencyjnej, tym razem mojej, bieliźnie.

1. Chemise. Koszula.

Posiadam dwie, ale jedna jest obecnie w stanie nie do pokazywania ;) Ta jest nowsza, i już zmodyfikowana o pewne wygody dla noszącego.
-Jest długa, sięga do połowy łydki.
-Nie ma rękawów.
-Dekolt jest wycięty w zaokrąglony prostokąt, przód jest głębszy niż tył.
-Zamiast sztucznej wstążeczki w dekolt jest wciągnięta bawełniana tasiemka.
- Materiał to len, z nieużywanej poszwy. tym razem bez wzoru.


2. Long stays. Sznurówka.

Mój pierwszy prawdziwy gorset! Oczywiście, pojawiły się błędy przy szyciu, o których zaraz napiszę "ku przestrodze".
-Zanim zdecyduję się na szycie drugiego gorsetu (jakiegokolwiek), zaopatrzę się w odpowiednie usztywnienia i zapięcia. Do gorsetów sprzed 1850 roku stanowczo brykla (drewniana, akrylowa lub metalowa), a do tych późniejszych busk (chyba że zdecyduję się na zapięcie na ... guziki!)
- Do szycia wybiorę co najmniej trzy tkaniny jednakowej grubości i siły naciągania. Bez tego gorset się marszczy, nie układa gładko i mozolniej idzie praca nad nim. Wiem również, że raczej na pewno będą to tkaniny mocne, nierozciągliwe i bawełniane.
- Zacznę szyć dla siebie (i innych, jeśli pojawią się chętni i odważni ;)) gorsety co najmniej o dwa rozmiary mniejsze! Niestety, ten jest obecnie idealny, nie pozostawia mi za dużo pola manewru w chudnięciu.
- Zastosuję tradycyjne, XVIII wieczne sznurowanie (nie na krzyż). Wiktoriańskie to nieporozumienie!
- Wydłużę ramiączka.
- Wypróbuję quilling!


3. Short stays. Krótki gorset.

Pierwszy skomplikowany, w całości wykonany przeze mnie "twór". Nie uważam go za gorset, nie jestem też z niego do końca zadowolona.
- Następnym razem wszyję w biust kliny (zrobiłam to już przy long stays).
- Użyję mocniejszych fiszbin.
- Uszyję go w mniejszym rozmiarze. Nawet po przybraniu na wadze jest na mnie za duży!


Tu chciałam zaproponować (:)) którejś z pań, która jest nieco tęższa, a chciałaby na przykład mieć jakieś bardziej historyczne zabezpieczenie biustu do sukienki, kupno tego krótkiego gorsetu! Jeśli ktoś jest zainteresowany, proszę o kontakt email. Wyślę więcej zdjęć, informacji, wymiary gorsetu ;)

4. Bodiced petticoat. Halka.

Moja halka jest (według mnie) najbardziej udanym elementem kostiumu, jaki do tej pory uszyłam!
Niezaprzeczalną jej zaletą jest to, że mogę pominąć dzięki mocno usztywnionemu stanikowi (dwie warstwy grubego, sztywnego płótna) gorset.
Jednakże prawdopodobnie moja kolejna halka będzie już bez stanika, na szelkach. Mniej roboty, łatwiejsze ubieranie, mniej pogrubiających warstw, gdy ma się gorset ;)
Halka ma bardzo obfitą spódnicę (prawie 4 metry w obwodzie). Tylne marszczenie jest zebrane w zakładki. Stanowczo lepiej dzięki temu się układa. Póki co największym problemem są cztery guziki na plecach - w gorsecie nie jestem w stanie sama się ubrać.


5. Day dress/underdress. Suknia dzienna/suknia spodnia.

Zamieszczę ją tu również, ponieważ w planach mam uszycie regencyjnej sukni zimowej, której nie ubierano bezpośrednio na halki, ale właśnie na suknię spodnią. Moja będzie się do tego idealnie nadawać - jest stosunkowo prosta, lekka.
- W przyszłości bardziej dopracuję wykrój rękawów.
- Jeśli jeszcze kiedyś będę szyła suknię z marszczonym dekoltem, oddzielę podszewkę stanika od materiału - ładniej się zmarszczy.
- Oddzielę również spódnicę, aby nie marszczyła się z przodu.
- Na pewno użyję niegniecionego materiału!


Nie posiadam (jeszcze) chemisette (fałszywa bluzeczka zakrywająca dekolt) i pantalettes (długie nogawki bez kroku). Tych ostatnich nie uznaję za element regencyjnej bielizny - moim zdaniem nosiły je tylko dziewczynki, do kobiecej mody weszły wraz z krynoliną.

Mam nadzieję, że nieco usystematyzowałam waszą wiedzę o tym ,co składa się na "przeciętną" bieliznę regencyjną oraz (może) natchnęłam was, aby samemu spróbować coś takiego skompletować!


5 czerwca 2013

Joseph Karl Stieler.


Dziś przychodzę do was z sztuką wysoką - malarstwem, ale nie mam zamiaru nazywać siebie znawcą - na malarstwie nigdy się nie znałam, nie znam, i raczej znać się nie będę. Wiele obrazów, które lubię inni uważają za infantylne, naiwne i przesłodzone. Cóż, tak już mam :)

Zainteresował mnie (a właściwie zainteresowały - suknie ;)) Joseph Karl Stieler autor tego obrazu :)


Tak tak! Najsłynniejszy portret Beethovena namalował ktoś, kto uwielbiał (przynajmniej przeglądając jego prace doszłam do tego wniosku) misternie ułożone włosy i piękne suknie arystokratek :)


2 czerwca 2013

Piknik w Pszczynie.

Czas na sprawozdanie z pikniku ;)
Jeśli jeszcze jest ktoś, kto nie wie o co chodzi, informuję: wczoraj razem z Eleonorą Amalią z Domowej Kostiumologii zorganizowałyśmy piknik napoleoński, w klimacie lat 1800-1820.
Piknik odbył się w parku zamkowym w Pszczynie.
Mimo niezbyt pięknej pogody (czemu nie mogło być wczoraj tak jak dzisiaj?) spędziłyśmy czas wesoło, przyjemnie i bardzo regencyjnie :)

W ramach pikniku odwiedziłyśmy również Muzeum Zamkowe w Pszczynie. Pałac jest piękny. Jest wspaniale zachowany, można sobie wyobrazić krążące po pomieszczeniach pokojówki, lokai i Państwa. Jak już wspominałam, nie mam zdjęć samego pałacu (jeśli chcecie je zobaczyć,  odsyłam do Eleonory), ale mam dla was nieco naszych zdjęć.

Jak się okazało, wzbudziłyśmy małą sensację :)


Long stays. Ukończony.

Powróciłam do świata żywych ;)
Po ostatnim szaleństwie (zaliczenia, szycie, przeróbki, goście, piknik) musiałam wszystko odespać - przespałam cały wieczór i noc. I czuję się jak nowonarodzona ;)

Relacja z pikniku pojawi się nieco później - czekam na zdjęcia. Mój aparat rozładował się już na początku, a też nie potrafię robić dobrych zdjęć ;)

Teraz pokażę ukończony gorset.