Dziś wracam do krótkiej historii mody z najkrótszym chyba postem, dotyczącym sukien operowych :)
Tak jak się spodziewałam - taka suknia funkcjonowała w teorii, w praktyce suknie wieczorowe szyto tak, aby pasowały na więcej niż jeden rodzaj zobowiązania towarzyskiego.
Ale przeglądając ryciny sukien, które były przeznaczone do noszenia w teatrach, wyodrębniłam ich jedna wspólną cechę (no, może dwie).
Długie rękawy i długie pióra :)
Kolejną cechą, która rzuciła mi się w oczy, jest ozdobność sukien - i staniki, i rąbki sukien są równie bogato (jeśli nie bogaciej) zdobione niż te z balowych sukien.
Ale jeśli spojrzymy na to z punktu widzenia psychologii, socjologii i historii, miało to bardzo proste wytłumaczenie: W czasie wieczorków, balów, spotykały się grupy ludzi, ale były to grupy mniej lub bardziej dobrane: zaproszeniami, kręgami zainteresowań, wiekiem. Opera/teatr służyły do obserwowania i bycia obserwowanym. Nie bez powodu własnie w regencji powstało powiedzonko: "Przyjść na sztukę lub do teatru" :)
Kolejną (choć nie zawsze przestrzeganą) cechą sukni operowej była wielkość dekoltu. O ile często spotkać można było dekolty dosyć głębokie, to rzadko szerokie. Czasami dekoltu albo w ogóle nie było ,albo był bardzo mały. Oczywiście, od tej zasady często robiono ustępstwa - pamiętajmy, że na pośledniejsze sztuki dżentelmenom nie towarzyszyły żony, siostry i matki ,tylko damy lekkich obyczajów, których dekolty były ustalane przez uprawiany zawód ;)
I jak zawsze - wraz z ewolucją sukni regencyjnej, wędrowała talia, zmieniała się linia ramion, rękawy, szerokość spódnic, zanikał tren, jednak prawie zawsze stosowano dwie zasady - jak najwięcej zakryć i jak najwięcej ozdobić! (wszak im więcej materiału na ciele, tym więcej miejsca na kokardki, hafty, koronki, perełki, kamienie szlachetne, falbanki ... )
A dodatki? Nakrycia głowy - turbany, wieńce, pióra, fantazyjne kapelusze, sznury pereł, wstęgi, koronki, woale - do wyboru do koloru! Szale, narzutki, peleryny (istny ewenement operowy - noszono je jeszcze 100 lat później! Także przesławna peleryna córki Lincolna była peleryną operową! Biżuteria - rodowa, prezent od męża/kochanka/syna/ojca/przyjaciółki. Nie ważne od kogo, byle bogata! Pamiętaj elegantko - grunt to być widocznym w ciemnej loży tak, aby pani naprzeciwko nie miała za dużych problemów z odnalezieniem twojej osoby przez lorgnon!
(EDIT: Zapomniałam zupełnie o rękawiczkach! Rękawiczki operowe różniły się od balowych i dziennych długością. Dzienne sięgały za nadgarstek, operowe przed łokieć, a balowe za łokieć, ale nie dalej niż do mniej więcej 1/4 ramienia.)
Mimo, że na początku wydawało mi się niemożliwym wyciągnięcie spośród wszystkich sukien wieczorowych tej operowej, teraz wydaje mi się to troszeczkę łatwiejsze :) Mam nadzieję, że i Wy, moi czytelnicy, patrząc kolejny raz na film osadzony w okresie regencji przyjrzycie się tym pięknym strojom! :)
Ryciny/informacje pochodzą z :
http://www.janeausten.co.uk
http://www.uvm.edu
http://athousandpix.blogspot.com
http://nineteenteen.blogspot.com
http://www.regencyhistory.net
Miłego dnia!
17 sierpnia 2013
6 sierpnia 2013
Jednodniowa sukienka i szydełkowy reticule.
Pojawiła się prośba o umieszczenie na blogu zlotowej "jednodniowej" sukienki.
Spełnię tę prośbę, ale uprzedzam - mi samej się jej wykonanie nie podoba, będę szyła drugą, taką jaka powinna być.
Sukienka powstała w piątek przed zlotem, między godziną 13 i 22. Powstała czyli pojawił się pomysł jej uszycia, znaleziono odpowiedni materiał, uszyto i uprasowano ;) Ta ze zdjęć została wyciągnięta z kłębowiska, dlatego nie prezentuje się najlepiej.
"Goła" wersja - bez paska. Jak widać, pełna jest niedociągnięć.
I z paskiem.
Poniżej szydełkowy reticule, o którym wspominałam na facebooku. Jest naprawdę malutki ;) Wydziergany bez wzoru, szydełkiem. W środku bawełniana podszewka.
Powędruje niedługo do Loany, razem z wykrojami które mi pożyczyła ;) Jak tylko je przeskaluję, powędrują one do was w formie maili ;)
Sukienki nie mam zamiaru się pozbywać - idealnie sprawdzi się jako suknia spodnia pod sheer half dress. Z tego samego modelu, tylko już nie przerabianego, planuję uszyć suknię do Książa. Ręcznie, powoli i starannie, czyli tak jak być powinno ;)
Miłego dnia!
PS: Gryzelda ucierpiała przy szyciu :( Nagle się przygarbiła, nie można regulować wysokości ... Wszystko leży na ziemi!
Spełnię tę prośbę, ale uprzedzam - mi samej się jej wykonanie nie podoba, będę szyła drugą, taką jaka powinna być.
Sukienka powstała w piątek przed zlotem, między godziną 13 i 22. Powstała czyli pojawił się pomysł jej uszycia, znaleziono odpowiedni materiał, uszyto i uprasowano ;) Ta ze zdjęć została wyciągnięta z kłębowiska, dlatego nie prezentuje się najlepiej.
"Goła" wersja - bez paska. Jak widać, pełna jest niedociągnięć.
Brak jednego guzika ;p |
I z paskiem.
Poniżej szydełkowy reticule, o którym wspominałam na facebooku. Jest naprawdę malutki ;) Wydziergany bez wzoru, szydełkiem. W środku bawełniana podszewka.
Powędruje niedługo do Loany, razem z wykrojami które mi pożyczyła ;) Jak tylko je przeskaluję, powędrują one do was w formie maili ;)
Sukienki nie mam zamiaru się pozbywać - idealnie sprawdzi się jako suknia spodnia pod sheer half dress. Z tego samego modelu, tylko już nie przerabianego, planuję uszyć suknię do Książa. Ręcznie, powoli i starannie, czyli tak jak być powinno ;)
Miłego dnia!
PS: Gryzelda ucierpiała przy szyciu :( Nagle się przygarbiła, nie można regulować wysokości ... Wszystko leży na ziemi!
Subskrybuj:
Posty (Atom)