Today I finally sewed mine hair turban! Must have thing for me -
my hair is getting longer and longer.
Also - new hairbun, called "sock bun", 'cause to make it we need only one sock and some bobby pins.
Still need more practice, but it's no so bad ;)
Bye!
---
Coś co lubię! Połączenie szycia i włosów :)A poważniej, z powodu przerostu mózgoczaszki (nie mogę ubrać nawet MĘSKIEGO KAPELUSZA!) - cecha - niestety- genetyczna, już współczuję swojej córce - musiałam zrobić sobie własny, spersonalizowany czepiec - turban kąpielowy. Może kojarzycie co to takiego - zrobiony z mikrofibry lub frotte wielki rogal z guzikiem. Dlaczego musiałam takie coś uszyć? Ponieważ jedno już w domu posiadam i zawsze, ale to zawsze wypadają mi spod tego włosy! Swojego turbana używam do olejowania, wcierek, masek, suszenia włosów, czy nawet makijażu :)
Jak wygląda mój turban?
Materiał to znaleziona w SH różowa dziwaczna zasłonka, guzik i gumka to rzeczy podebrane mamie :)
Pierwszy raz jestem stuprocentowo zadowolona, bo nic mi spod turbanu nie wychodzi :)
Zapięcie - bardziej pomysłowe niż w fabrycznym turbanie.
I efekt mojej przedwczorajszej wojny z nowinkami blogowymi :)
Kok na skarpecie:
Pierwsza runda była wygrana dla skarpety. Włosy wręcz galopem uciekały z "kucyka". Druga już była łatwiejsza - dotarło do mnie, że należy włosy nawijać do oporu - aż się poczuje ciągnięcie.
Efekt - jak cię mogę. I dzięki bogu, podobno co czesanie kok wygląda to coraz lepiej. No i wydaje się, że włosów jest więcej!
No widzisz, a moje włosy już od pierwszego razu siedzą w koku grzecznie i ani nie pisną. Ale za to wyglądają tak pięknie tylko przy odroście. Szlag mnie trafia jak patrzę na zdjęcia tak pięknych włosów.
OdpowiedzUsuńA czepiec, zaiste, prezentuje się przewspaniale. Sama mam zamiar się w jakiś zaopatrzyć. Ale na zamiarze się kończy.
Kiedy będzie więcej fryzur z poprzedniego posta?
Uhh, komentarz mi się usunął! To tak: Dalsze fryzury będą jak znajdę modela z długimi włosami :) A co do wypadających włosów - są niemiłosiernie nierówne - grzywka odrasta, resztki cieniowania odrastają, baby hair rosną. Co do kondycji - nie narzekam, chociaż muszę przyznać, że to co widać, to ta zdrowsza część :) Końce może i już nie różnią się od reszty, ale dalej są ślady po zmianach - są rude O.o
UsuńCoś wiem o tym odrastaniu, łączę się z Tobą w bólu i nadziei. A fryzurę w takim razie masz idealną jeśli chcesz się pochwalić zdrowymi włosami ^^ na baby hair nie narzekaj, toć to jeden z największych skarbów!
UsuńU mnie większość włosów ma czerwono - rudawy połysk. Nie podoba mi się to. Bardzo. Ale odrośnie ( i tutaj przypomina mi się piosenka: "za rok, może dwa...").
Dziękuję za dodanie do obserwowanych =)
nie ma za co :) A odrastać - odrosną :) tylko zależy jak długie ktoś chce mieć włosy. jak komuś starczą do szyi - może szybko się doczekać ;) długie troszeczkę dłużej ...
UsuńWidzisz, mnie interesują bardzo długie. ma być widowiskowo =D
Usuńczyli długo nas będą "cieszyć" widokiem te zniszczone ;p
UsuńCoś wykombinuję. Zamierzam co miesiąc obcinać po centymetrze, zawsze coś, a i przyrost będzie. A zniszczona część włosów będzie sobie spokojnie wegetować pod warstewką silikonów.
OdpowiedzUsuńAle Tobie to zazdroszczę, cholera. Chociaż z drugiej strony - jest motywacja. Aczkolwiek włosy moich marzeń są jaśniejsze, bo nie będą farbowane.
I będzie dobrze ;)
OdpowiedzUsuń