15 czerwca 2014

Mrówka testuje: Żelazko Bosch Sensixx'x DI90. Podejście drugie!

Wpis powstał w ramach współpracy z marką BOSCH. Poprzedni wpis na temat samego żelazka znajdziecie TUTAJ.

Hello my dear foreign readers! 
Today is second post made in cooperation with BOSCH, so I won't translate it to English. If you want to read something about the iron which I am testing, let me know - I'll translate it.

Przyszedł czas na pierwszy, praktyczny test żelazka BOSCH. Przygotowałam dla was krótkie zestawienie (niestety- wybiórcze), w którym wyprasowałam trzy (i pół) rzeczy. W grupie testowej znalazła się batystowa sukienka w groszki (pasowana), bawełniana sukienka w groszki (pudełkowa) i lniana koszula w groszki  (just kidding. Wiem, mam problem z groszkami. W szafie na 7 sukienek letnich w groszki jest ... pięć). Tkaniny trudne, kroje nie pomagają, lnu nie cierpię. Dodatkowo - wszystko zostało wyjęte z worków próżniowych po lecie, rzucone na stolik obok szafy i czekało na sądny dzień, aż postanowię prokrastynować pracę magisterską ;) Zobaczymy co mam do powiedzenia.





Podejście #1/2

Ach, zapomniałam. Zaczęłam również prasować białą koszulę z rozciągliwej bawełny z domieszką, ale po połowie zrezygnowałam. Okazało się, że bluzka nadaje się do powtórnego prania - żelazko magicznie wywabiło na powierzchnię paskudne plamy z potu ... ups.

Podejście #1


Przed

Pierwsza w ogień (na deskę) poszła sukienka w groszki numer jeden. Model ładny, ale paskudny gdy chodzi o konserwację - pasowany, z modelowanymi miseczkami i wszytą podszewką. Już na etapie podłożenia spódnicy przekonałam się, że z naturalnymi tkaninami sama para i funkcja i-Temp Adavanced sobie nie radzi. Żelazko przełączyłam na temperaturę maksymalną, posłużyłam się wbudowanym w żelazko spryskiwaczem i aż się uśmiechnęłam - inna jakość prasowania :) Sukienka prasowała się szybko, ładnie i przyjemnie do etapu stanika - wtedy zaczęły się schody - zmarszczki, zagniecenia i zakładki od prasowania (jestem w pewnych aspektach perfekcjonistką i mam fioła gdy chodzi o detale. Na przykład zagniecenia od prasowania ...). Po niezłej gimnastyce (żelazko jest naprawdę ciężkie! Ale jak już wspominałam - to zaleta, nie wada), udało mi się opanować stanik sukienki. Wyprasowanie groszków numer jeden wraz z poprawkami na szwach, staniku i podszewce zajęło mi 6 minut i 36 sekund.

Po


Podejście #2

Przed

Sukienka w groszki numer dwa była łatwiejszym obiektem do wyprasowania - bez cięć, zaszewek i modelowań. Prasowałam ją bez spryskiwania, za to z włączoną na maksimum parą - żelazko nie sunęło po tkaninie - ono płynęło. Żadnych problemów z haczeniem, nadrukiem czy odznaczającymi się dyszami pary (tył stopy żelazka chyba faktycznie działa!). Ani się obejrzałam, sukienka była wyprasowana. Dokładnie w 4 minuty i 51 sekund.

Po
Podejście #3



Trzeci obiekt do prasowania podrzuciła mi mama - białą, lnianą, paskudną do prasowania bluzkę. Oczywiście jak łatwo się domyślić takich ubrań mamy w domu dokładnie trzy sztuki (TRZY), ponieważ nikt - ani ja, ani mama, ani tata (tata sam prasuje swoje ubrania ;D Dwie krawcowe nie dały się wrobić w prasowanie ;)) nie cierpimy prasować lnu. Posiadamy dosłownie po jednej bluzce lub koszuli na upały. Muszę wam się przyznać, że właśnie prasowanie lnu rozkochało mnie w tym żelazku. Wystarczyło spryskiwać koszulę i pracować na zmniejszonej ilości pary - efekty były świetne. Koszulę prasowałam długo - 16 minut 22 sekundy - ale to i tak o wiele krócej niż starym żelazkiem ;)



Z informacji zbiorczych dla wszystkich rzeczy:
Silniczek generatora pary pracuje dzielnie, dzielnie również pije wodę. Na wyprasowanie każdej z rzeczy schodził jeden pojemnik wody - zbiorczo do tworzenia pary i spryskiwania. Żelazko reagowało natychmiast na kontakt z ręką, pompując parę. Nie musiałam długo czekać, aż żelazko się nagrzeje - to dosłownie kilka sekund.
Ogólnie jestem na dzień dzisiejszy żelazkiem zachwycona.

Następny test żelazka będzie dotyczył porównania go ze stacją parową, którą również posiadam. I tu pytanie do Was - co mam wyprasować? Podejmę każde wyzwanie (no, prawie. Nie oczekujcie prasowania kapeluszy ;)). Nie bójcie się również prosić o próby na strojach historycznych - te również chętnie wykonam ;)

Do napisania!



6 komentarzy:

  1. mam taką pelerynkę psu z gardła wyjętą, z jednej strony wełna z drugiej aksamit - podrzucić? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hello, Fobmroweczka! I would like to award you the Liebster Award! Your blog is interesting and inspirational! For more information, please look here: http://pourlavictoire.blogspot.com/2014/06/liebster-award.html (: Congratulations!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you very much, Gabriela! Nice to welcome you to my blog ;)

      Usuń
  3. Mi akurat polecili też Boscha, ale model DA 50, z tej samej serii. Poza kilkoma bajerami się bardzo nie różni, a z tego co widze po Twoim wpisie, działa zacnie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co jestem z żelazka zadowolona, choć same bajeranckie funkcje nie powalają (no, chyba że się je wszystkie użyje na raz) ;)

      Usuń