19 września 2013

Książki, książki ...

Trwa cisza na blogu, z wielu powodów, wiem, że niektórych to denerwuje :)
Prawda jest taka, że pierwszy raz w życiu dopadła mnie przesławna "niemoc dystansowa", czyli problem z napisaniem czegokolwiek po długiej przerwie.
Mam jednak na swoje usprawiedliwienie parę rzeczy: niedawno zakończone egzaminy, brak jakiegokolwiek projektu szyciowego - czekam na idący mozolnie i z niespodziankami sznurek do halki, skomplikowanie jednego tematu, denerwująca płytkość innego i zwykłe lenistwo).
Z doświadczenia i "mądrej" literatury wiem jednak, że nie należy swoich czytelników wystawiać na próbę tak długimi przerwami.
Dlatego przychodzę do was dzisiaj z dwoma ciekawymi książkami.


"Życie towarzyskie w XIX wieku" oraz "Miłość, kobieta i małżeństwo w XIX wieku" są autorstwa pani Agnieszki Lisak.
Obie książki przyciągnęły moją uwagę tematyką: nie suchą historią - wojnami, przetasowaniami politycznymi i zmianami granic, ale historią elity, salonów, podwórek domowych, brudnych miejskich rynsztoków i karczm, związkami między damą i dżentelmenem (albo i wcale nie damą, ale o tym się nie wspomina, prawda?).

Mam za sobą lekturę pierwszej z nich - "Życia towarzyskiego...". Zakochałam się w niej! Nie jest to powieść, ani też podręcznik. Jest to książka popularno-naukowa (można tak określić książkę opartą na źródłach?), napisana bardzo przystępnym językiem.
Książka porusza problemy szeroko pojętej etykiety - co wypadało mówić, robić, z kim się pokazywać, gdzie się pokazywać, jak wyglądać, gdzie się bawić, a nawet z kim się związać - etykieta regulowała absolutnie całe życie. 
Czyta się może nie szybko (sama czytałam ją ponad 4 miesiące), za to przekazuje wiele informacji. Okraszona mnóstwem przykładów, cytatów, wspomnień, wspaniale nasyciła moją wyobraźnię.

Druga książka cierpliwie czekała na swoją kolej - do tej pory tylko ją przejrzałam. Patrząc na spis treści: tematyką książki są zaręczyny, wychowanie panny, jej prezencja, przesławna reputacja, stosunki małżeńskie, a także zdrady, dziewiętnastowieczne sposoby zapobiegania ciąży, sytuacja kobiety w pracy, pozycja kobiety upadłej, a także spojrzenie mężczyzn na płeć piękną.

Jednym słowem - rentgen dziewiętnastowiecznej kobiety z wszystkich stron.

Jakiś czas temu zaczęłam czytać książki "naukowe" o historii obyczajowej (domowej?). O ile nigdy za samą historią nie przepadałam (wojny, granice, generałowie, królowie, przejęcia, traktaty ... ), o tyle sztuka, kultura, moda :), obyczaje i szeroko pojęte relacje międzyludzkie mnie fascynowały. 






A wy macie jakieś ciekawe książki do polecenia?

Dobranoc!

22 komentarze:

  1. O tak, historia jest wspaniala - jeśli nie w tym aspekcie "oficjalnym", to w tym obyczajowym na pewno :-) Mnie wpadła kiedyś w ręce "Książka kucharska Jane Austen", w której można znaleźć nie tylko przepisy z epoki (niektóre całkiem szalone), ale też dużo informacji na temat kultury spotykania się i obyczajów - może być ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam o tej książce, ale w ręce mi jeszcze nie wpadła ;) Porcelana ją ma i z niej piekła pyszne babeczki na zlot w Pszczynie ;)

      Usuń
  2. niezwykle trudno jest mi znaleźć takie książki , które opowiadają o obyczajach, a nie o wojnach i bitwach -.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Te dwie świetnie się wpasowały, a dodatkowo zawsze szukam poradników z epoki (Godey's book jest dostępny w całości chyba w Google czytniku ;))

      Usuń
    2. Przy czym nie iwem, czy ludzie zdają sobie sprawę, że czytając takie książki TRZEBA znać podłoże polityczne danego okresu ... Przykładowo, w książce przewijają się ciągle wspomnienia o zaborze pruskim i rosyjskim, o ówczesnej walucie, o Napoleonie ... Nie sposób czytać je, nie znając faktów ;)

      Usuń
  3. Właśnie, to są książki historyczne po które sięgnę z przyjemnością. Nareszcie historia z ludzką twarzą, a nie same suche fakty. Chyba tego najbardziej brakowało mi w szkole (fakultet historyczny :P). Tak na marginesie autorka ma swoją stronę w sieci, gdzie prowadzi bloga, na który wrzuca czasem jakieś ciekawostki. http://www.lisak.net.pl/blog/?p=1533 Chociaż, pewnie w książce jest więcej ciekawych faktów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. stronę już poznałam, znajduje się też w linkowni krynoliny ;) ja byłam na profilu polonistyczno-historycznym ;p

      Usuń
  4. Ksiazki wyglądają niezwykle ciekawie! :) Musze namówić siostrę na zakup! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawe tytuły. Szkoda, że czegoś takiego nie czyta się, chociażby we fragmentach, i nie promuje się w szkołach. Bo fragment z takiej książki na pewno bardziej zainteresowałby uczniów, bardziej by do nich przemówił i może jakoś mocniej pokazał, o co w tej całej historii chodzi, bo sama lista bitew i dat to rzecz sucha i zniechęcająca. A ty czytasz te książki tylko i wyłącznie dla przyjemności czy też dodatkowo w jakimś celu?
    Pzdr
    Mika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat tego typu aby poznać realia obyczajowe XIX wieku (co z moją fascynacją romansidłami daje całkiem sensowne wyobrażenie o epoce), innego typu - kostiumowe - czytam głównie dla konkretnych informacji dotyczących szycia, krojenia, mody historycznej. Oprócz nich mam jeszcze sentyment dla historii Anglii, którą czytam dla przyjemności - głównie o życiu wyższych sfer ;)

      Usuń
    2. A bo myślałam, że może na studia albo w ramach reaserchu literackiego, bo kiedyś wspominałaś, że interesuje cię pisanie tekstów w tych realiach. ;)

      Usuń
    3. Na studia na pewno nie, a co do researchu - to chyba podświadomie tak ;)

      Usuń
    4. Ale fajne byłyby studia, na których takie ksiązki by się czytało, prawda? ;)
      Co do reaserchu - no bo ja, choć to blog głównie kostiumowy i "o szyciu", to kojarzę cię jako osobę piszącą! Może dlatego, że w naszej pierwszej blogowej rozmowie było coś o pisaniu i o tym, że masz takie pasje i plany. To sobie tak zapamiętałam i koniec, już nie da się zmienić! No i trochę dlatego, że trafiłam tutaj szukając jakiejś "ciuchowej informacji z epoki" dla znajomej, która pisze w klimatach historyczno-romansowo-fantasy-steampunkowych. No i dlatego choćby nie wiem co, pierwszym skojarzeniem odnośnie ciebie jest to pisanie. ;)

      Usuń
    5. Skojarzenie jak najbardziej odpowiednie ;) Prawda jest jednak taka, że pisanie bloga zaspokaja potrzebę pisania.O ile kiedyś musiałam pisać - teraz już nie odczuwam aż tak dużej potrzeby pisania historii - blog w jakiś sposób to zaspokaja (choć nie całkiem ;))

      Usuń
    6. Ojej, a trochę ci nie szkoda? :(
      To znaczy nie zrozum mnie źle, bo lubię twojego bloga i fajnie go prowadzisz, tylko tak sobie myślę, że pisanie fajnego bloga to o wiele bardziej popularny talent niż pisanie fajnych opowieści. No ale może to takie bardzo subiektywne odczucie. Więc się nie upieram przy nim.

      Usuń
    7. Talent talentem, tu chodzi raczej o potrzebę tworzenia jako taką. Oczywiście, chciałabym wrócic do takiej produktywności, jaką miałam 6 lat temu (do 20 stron dziennie maszynopisu przez około 2 miesiące), jednak nie jest to tak dotkliwe właśnie dzięki prowadzeniu bloga ;)

      Usuń
    8. Wow, 20 stron dziennie to niezły wynik! :))
      No właśnie tego dotyczyło moje pytanie - czy nie jest ci szkoda, że wszystkie lub większość tak to nazwijmy mocy przerobowych, potrzeby pisania, idzie na blog a nie na pisanie prozy? Czy nie jest ci szkoda, że przez to piszesz mniej tekstów? Na przykład mi byłoby szkoda, może to subiektywne, bo uwielbiam czytać, więc każda pisząca osoba ma u mnie plus dziesięć do fajności. Ale może twoja postawa ma jednak więcej sensu... W sumie teraz pisanie to tylko dla pasjonatów, bo raczej nie można się z tego utrzymać, więc chyba przy pisaniu zostają ci, dla których to potrzeba serca.

      Usuń
    9. i tak i nie ... pomysły są, najtrudniej jest wrócić do pisania po długiej przerwie i tonie przeczytanych książek - co by się nei napisało uważa się, że jest denne, kasuje i łapie zniechęcenie ... Absurdalnie - jeśłi pisze się w jakimś gatunku, nie powinno się w nim nic czytać, bo inaczej ma się wrażenie, że się cały czas pisze coś, co już bylo ;)

      Usuń
    10. Och, to chyba większość osób piszących ma takie rozterki... Bo przecież wszystko już było i tak dalej. Ale mimo to czasem powstaje coś, co niby już było, a jednak jest ciekawe i w jakiś sposób nowe. Czyli fajnie, że autorzy się nie poddają. No więc w takiej sytuacji IMHO trzeba sobie samemu odpowiedzieć na pytanie, co w pisaniu/czytaniu jest dla nas najważniejsze: ORYGINALNOŚĆ czy OPOWIEŚĆ. Dla mnie to będzie opowieść, czyli bohaterowie, ich wiarygodność, emocje, historia, w którą są uwikłani. ;)
      No ale jeżeli pisania jakoś specjalnie ci nie brakuje, to w sumie nic na siłę, najważniejsze, żebyś robiła to, co chcesz robić, a jeżeli nie chcesz pisać, to nie ma co kombinować.

      Usuń