4 marca 2013

Gibson Tuck.

To będzie chyba ostatni post przed 13 marca, komentować będę, ale nie zajmę się ani włosami (no, chyba że trafię piękne, długie i geste, kędzierzawe włosy do gibson rolls ... ;)) ani szyciem - ostatni egzamin przede mną.

Dzisiaj przynoszę wam inną edwardiańską fryzurę do zrobienia samemu :)

Gibson Tuck.

W dwóch wersjach :)


Gdzieś widziałam bardziej skomplikowaną wersję tej fryzury, podobno nosiła ją cesarzowa Augusta w starożytności ... Było to też pierwsze zderzenie z pomysłem użycia rzemienia do spięcia koka :)
 A oto już właściwy Gibson Tuck. Czyli po prostu "wciśnięty", puszysty, (w teorii) gigantyczny kok, który noszono w latach 1900-1920. Mój jest biedniejszy z prostego powodu - 100 lat temu w powszechnym użyciu były wszelakie dopinki do włosów - warkocze, "wałeczki " (kto chce poczytać o obrzydliwym sposobie ich uzyskiwania?:)), fałszywe koki w całości, dodatkowe warstwy włosów, pojedyncze loczki i fale ... Oraz peruki :) De facto, na głowach tych pań było naprawdę niewiele ich własnych, żywych włosów :)




Jak zrobić?
1. Robimy przedziałek na srodku, mniej więcej do czubka głowy. Zawijamy ruloniki dobierając włosy do wysokości ucha, dalej zwijamy włosy bez dobierania. Tak samo z drugiej strony.
2. Spinamy oba rulony gumką w kolorze włosów (ważne!), i jeszcze raz "okręcamy" włosy (przeciskamy włosy za gumką, przy skórze głowy, chwytamy nimi kitkę (kucyk) i ciągniemy w dół. Zacieśniamy gumkę
3. Resztę włosów wciskamy za gumkę, tak ,aby ją przykryć włosami. Przy długich włosach - niezbyt ciasno, bo włosy wyjdą spodem!
4. Odstające boki przypinamy wsuwkami, aby znikła granica ruloników i włosów.
5. Przyozdabiamy :)

Loki na opasce powstają dokładnie na tej samej zasadzie, chociaż do nakręcania włosów służy inna technika. Efekt jednakże jest identyczny :
A oto te prawdziwe, autentyczne Gibson tucks z przełomu wieków:






Prawdziwy, porządny Gibson Tuck!



Poważnie zastanawiam się nad "przekwalifikowaniem" swoich fryzur na właśnie takie, reprodukcje (próby reprodukcji) autentycznych fryzur historycznych. Nie posiadając odpowiednich dopinek może być to trudne, ale lubię wyzwania :)


A teraz, tak na koniec, aby zaspokoić moją miłość do makabryzmu :)
"Wałeczki", tudzież wypełniacze wszelakiego koloru, kształtu, wielkości itd. Robiono z ... martwych włosów. Mam tu na myśli zarówno włosy obcięte, kupione, obcięte zmarłym (tak, to nie jest nowy wynalazek), jak i zebrane ze szczotek, ubrań, grzebieni itd. Włosy składowano w specjalny pojemnik (poniżej zdjęcie) i potem "czochrano" je, aby uzyskać odpowiedniej wielkości kłębek, kołtun, dopinkę :) Niezaprzeczalnym plusem było idealne dopasowanie kolorystyczne (mimo wszystko, raczej używano swoich włosów), minusem higiena.  Osobiście się przełamałam i zbieram swoje włosy. Dopinek nigdy dość!

W otwór wpuszczano włos, pokrywkę ściągano, gdy pojemnik był pełen. Był to element standardowego wyposażenia toaletki :)



18 komentarzy:

  1. Ciekawy zwyczaj ze zbieraniem włosów :)

    Bardzo wdzięczna fryzurka! Udała ci się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Te wypełniacze włosowe, czy z siatki można zastąpić ... zrolowaną watą :) Trzeba ją tylko bardzo dokładnie przykryc włosami ;)

      Usuń
  2. Aaach gibson! W uproszczonej wersji chodzę tak na uczelnię :) A raczej chodziłam, bo dziś fryzjerka urżnęła mi połowę włosów... Mogłam zebrać, na pewno starczyłoby na peruczkę :/ Aha, i skoro już jesteś w czasach edwardianskich - marzy mi się jeszcze tutorial takiej fryzury z płaskim koczkiem dokładnie na środku głowy i burzą zawiniętych włosów, jaką często mają na obrazkach Gibson girls (trudno mi to wytłumaczyć, a nie mogę znaleźć odpowiedniego zdjęcia...). Widuję ją zazwyczaj u starszych pań, więc to nie może być takie trudne :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gibson Hair właśnie :) Najsławniejsza fryzura, obecnie szukam intensywnie odpowiednich włosów, jako że nie mam odpowiednich dopinek ;) I co najlepsze ,znam co najmniej dwie metody robienia ;) Tak więc, pojawią się ale dopiero, jak znajdę modela ;) Ew. Kupię w końcu głowę fryzjerską z bardzo długimi włosami ;)

      Usuń
    2. Ojej, myślałam że po prostu jakoś sobie te włosy tapirowały... No chyba że jest prostsza metoda, bo naprawdę nie wydaje mi się, żeby moje sąsiadki doczepiały sobie włosy :D W każdym razie cieszę się, że wiesz co nieco o tym!

      Usuń
    3. Twoje sąsiadki prawdopodobnie tapirują włosy ;) A w 1900r. najzwyczajniej wpychały co się dało: loczki, warkocze, koki, upychacze, wałki, kołtuny, multum dziwnych rzeczy ... ;)

      Usuń
    4. Ojej... Podejrzewam, że w związku z tym miały problemy nie tylko z kręgosłupem, ale i z szyją... :/

      Usuń
    5. Cóż, XVIII wieku i statków na głowie nie pobiją ;)

      Usuń
    6. O tak, zdecydowanie, hahaha <3 Fajne opisy były w książce o Marii Antoninie, którą kiedyś czytałam, ale już nie do końca pamiętam :D

      Usuń
    7. Jak dla mnie to juz bylo zdrowe przegiecie ;)

      Usuń
  3. Piękna fryzurka :) a takich włosowych wypełniaczy, to chyba nie odważyłabym się nosić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwestia spojrzenia: de facto to nasze włosy, tyle ze takie, które już wypadły ;)Na tej zasadzie dredy sprawiają wrażenie "wielkości", multum martwych włosów w nich jest ;)

      Usuń
  4. fajna fryzura w typie Ani Shirley :) niektóre retro fryzury są bardzo ładne szkoda że nie mam gęstych włosów raczej sobie takiej nie zrobię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lucy Maud Montgomery pisząc Anię miała jako wzór dokładnie to zdjęcie: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/d9/Evelyn_Nesbit_crop.jpeg
      Wycieła je z gazety i powiesiła nad biurkiem, przy którym pisała Anię :)
      Czyli to jest DOKŁADNIE ta epoka, fryzura i Ania ;)

      A włosy można porządnie natapirować i wypchać ... watą lub wypełniaczami z cienkich rajstop i waty :) Swoją drogą, może sobie właśnie taki wypełniacz zrobię ;D

      Usuń
  5. tak wiem dlatego to napisałam jeśli chcesz obejrzyj sobie Anię Sullivana a konkretnie moją ulubioną część the sequel tam jest pełno takich fryzur jeśli jeszcze nie oglądałaś i lubisz Anię ja bardzo lubię ten film

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesli mówimy o tej samej serii filmów, to mam je juz za sobą ;) Naprawdę, dobrze kończących się filmów kostiumowych których ja nie widziałam jest bardzo mało ;)

      Usuń
  6. tak przy okazji to mogłabyś mi polecić parę blogów o tematyce z czasów Ani fryzurach modzie i wszystkiego co jest związane z tą epoką

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, nie ma konkretnych blogów, jeśli ktoś sie tematyką interesuje, to w kontekście całego XIX wieku, ewentualnie mody edwardiańskiej. Za to mogę ci polecić serial - Downton Abbey, Tyle że traktuje o Anglii edwardiańskiej, no i Manor House. Co do stron - przydatna jest wyszukiwarka google, wpisujesz hasła typu Edwardian hairstyle, edwardian dress i po grafikasz szukasz zdjęć nieprofesjonalnych, nowych, ale o wysokim "walorze" reprodukcyjnym. Zwykle prowadzą do blogów tematycznych :) W mojej rozwijalnej liście każdy blog historyczny ma zwykle conajmniej jedną suknię, spódnicę, bluzkę, kapelusz edwardiański. Musisz szukać ;)

      Usuń