11 lutego 2013

Krótka historia mody- Regencja: bielizna.

To będzie skomplikowana i długa podróż przez modę! Pierwszym okresem, jaki wam przedstawię, będzie okres wojen napoleońskich i regencji - lata 1795-1837 (w bardzo dużym uogólnieniu).


Ważna kwestią jest to, ile uwagi kobiety przywiązywały do znaczenia stroju - był wręcz wyrocznią statusu społecznego i majątkowego. Kobiety miały suknie poranne, żałobne, spacerowe, balowe, debiutanckie, jeździeckie, obiadowe, wizytowe ... A pod nimi wszystkimi kryła się bielizna. Od niej zacznę!

Na widok jakiejkolwiek bohaterki adaptacji powieści Jane Austen myślimy: mądre kobiety, zrzuciły gorset. Otóż nie! gorsety były wcześniej, były później, ale noszono je także w okresie względnego rozluźnienia stroju, były po prostu nieco inne.

Zacznijmy jednak od samego początku. Pierwszą warstwą była koszula - zwykle prosta, z ściąganym sznureczkiem dekoltem, krótkimi rękawami, delikatnymi zdobieniami. Z białego batystu, bawełny lub cienkiego lnu, miała na celu zapobiegać przepoceniu sukni.
Na koszulę, w zależności od wielkości biustu i ogólnej tęgości, ubierano albo krótki albo długi gorset (sznurówkę).
Krótki gorset

Długi gorset
Ich głównym zadaniem było uniesienie i rozdzielenie piersi, a także wyprostowanie sylwetki. Zwykle były uszyte z 2,3 warstw mocnego, grubego materiału, w krótkim gorsecie obok sznurowania umieszczano trzcinę,wiklinę lub - rzadziej - fiszbiny ("zęby" wieloryba). Długie gorsety miały specjalną kieszeń na bryklę - drewnianą lub metalową listewkę, często bogato zdobioną, nadającą sylwetce pożądany wygląd.

Kolejną warstwą była halka(halki). Nadawała ona objętość spódnicy sukni, zapobiegając jednocześnie podkreślaniu nóg pod spódnicą, ułatwiając poruszanie się (a także zapobiegała wychłodzeniu). Najcześciej noszono 2,3 halki naraz.

Zwykle tylko jedna halka miała formę prostej sukienki bez rękawów(albo wysokiej spódnicy na szelkach, inne były zwykłymi spódnicami do pasa.

Jeżeli ubierana suknia miała duży dekolt, na halkę przychodziło fichu - muślinowa chustka lub niby-bluzka, która miała na celu zakryć kark i piersi.

W XVIII wieku noszono fichu na wierzchu, ta tendencja
 jeszcze się w okresie regencji utrzymywała.

Aż do wynalezienia krynoliny, kobiety nie nosiły majtek :) Nogi ubierano w jedwabne, bawełniane lub wełniane pończochy. Przytrzymywały je podwiązki z haftowanych wstążek.

A co nosiły kobiety w nocy?
W zależności od statusu społecznego, albo sypiały w koszulach dziennych, albo miały koszule nocne. Były one obszerne, sięgające do ziemi i lniane. Do tego był peniuar - często delikatnie zdobiony, podobnie jak koszula.

Noszono buty przypominające głównie nasze baletki - na niewielkim obcasie, ze skóry lub materiału pasującego do sukni, czasem wiązane w kostce jak pointy. Przypinano do nich spinki z kokardkami, kwiatami, koronkami, perłami.
Praktyczniejszym używanym obuwiem były skórzane botki za kostkę lub do połowy łydki, sznurowane lub wciągane. Do konnej jazdy używano specjalnych butów do kolan, przypominających oficerki.
Po domu znów noszono mulety - pozostąłość z poprzedniej epoki, buty na obcasie, bez pięt.


Uff, bielizna za nami! Następne będą fryzury i dodatki. Pamiętajcie  że uogólniam epokę, mimo że w niej samej zmieniały się trendy. Zadawajcie pytania! :) Będę wiedziała co jeszcze dodać!


PS: Jakieś pomysły na tytuł serii?:)

28 komentarzy:

  1. "Kobiety przeszłości"? :D
    Już uwielbiam ten cykl. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że pomysł przypadł do gustu ;) A na nazwy czekam! Wybierzemy najlepszą ;)

      Usuń
    2. Raczej "ubiory przeszłości" lub "stroje przeszłości", nie? Chociaż taka nazwa będzie pasować tylko wtedy, kiedy będziesz pisać i o męskich ubiorach.
      Inaczej - "stroje Przeszłości". Tak jakby Przeszłość była kobietą i przebierała się raz tak, raz inaczej.
      "W pantalonach przez epoki" - bo fajnie mi brzmi. Aczkolwiek te gatki z falbanką (wiem, przepraszam =D) zaczęto nosić chyba później? Trzeba by było dobrać bardziej "uniwersalną" część ubioru, może bielizny która była mniej więcej stała przez wszystkie epoki a tylko wierzch się zmieniał. I tu przyszedł mi na myśl gorset, ale nie wiem czy spełnia warunki i jak to wkomponować w jakąś fajną nazwę.

      Usuń
    3. Chyba jednak najbardziej uniwersalnym ubiorem kobiecym od wieków jest sukienka ;) I tak kręcąc się już przy tematyce gorsetów, szukam rysownika/grafika, który zrealizowałby mój pomysł na nagłówek strony ;) To tak uniwersalnie, do wszystkich ;) Wracając do nazwy, raczej panów nie ujmę w historii, jest po prostu mało informacji o ich strojach, i stosunkowo mało zmian w ich modzie ;) Czekam dalej na nazwy! ;)

      Usuń
    4. Ja myślałam nad rysowaniem strojów, oczywiście na podstawie zdjęć, powoli wracam do rysowania po dłuuugiej przerwie, szkice powstają już od ponad tygodnia i za niedługo ruszę ze skanowaniem i publikacją. Skupiam się raczej na tym żeby mieć przyjemność z rysowania a nie przejmować się tym, co później inni powiedzą na temat mojego rysunku.
      Pogdokałam już sobie a teraz wracam do myślenia nad nazwą, może mi coś fajnego wpadnie do głowy. Co do sukienki - pewnie, pod latarnią najciemniej =D
      A, co do tych rysunków, za jakiś czas, jeśli Ci się będą podobały, to może uda się coś zmajstrować do nagłówka. Ale nic nie obiecuję, to się u mnie źle kończy. =)

      Usuń
  2. Super, ciekawe rzeczy opisujesz :) tak już z praktycznego punktu widzenia, ponieważ było mi dane sprawdzić to na sobie, w tych wszystkich warstwach halek i grubym gorsecie jest strasznie gorąco, chociaż na filmach te ubrania wyglądają jak proste, letnie sukienki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, w pełnym rynsztunku można się ugotować, całkowicie się zgadzam! Ale czego się spodziewać po 6, 7 warstwach materiału?;) Jak znam życie, w trakcie innych części serii, pojawią się jeszcze jakieś elementy bielizny, o których nie wspominałam ;)

      Usuń
    2. A ja chętnie bym się tak ubrała, podobają mi się takie stroje. Sądzę że kilka warstw białego materiału byłoby porównywalne a czarną koszulką, czarnymi spodniami i glanami w których wędrowałam po wsi w 30-stopniowym upale i wcale się źle nie czułam. Czasem lubię być w centrum zainteresowania =D

      Usuń
    3. Muszę stwierdzić, że czarne glany, spodnie i koszulka to mimo wszystko nie to samo ... Kto wie, może kiedyś każdy będzie miał okazję przywdziać zestaw historycznych ubrań ;)

      Usuń
  3. Niezwykle ciekawe ;) Ja zawsze zastanawiałam się i szukałam odpowiedzi w internecie jak to się zaczęło, że kobiety zaczęły nosić spodnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to nie od Coco Chanel? W temacie nie siedzę, ale gdzieś coś takiego słyszałam. Tzn - ona spopularyzowała noszenie spodni przez kobiety (spopularyzowała, bo bodajże George Sand nosiła spodnie wcześniej od Coco), a także jako jedna z pierwszych pokazała się publicznie z opalenizną.

      Usuń
    2. oj, pomieszanie z poplątaniem! George Sand przebierała sie za mężczyznę, czym gorszyła za równo płeć męską jak i żeńską, i nie miała naśladowczyń. Coco może i czyniła nieśmiałe próby, lansując szerokie spodnie przypominające spódnicę, ale spodnie do mody damskiej wprowadziła Marlena Dietrich. Ona też spopularyzowała palenie cygaretek wśród kobiet ;)
      Co ciekawe, sami męzczyźni spodnie o mniej więcej dzisiejszym kroju zaczęli nosić późno, w drugiej połowie XIX wieku. Przedtem nosili pumpy do kolan i bryczesy do konnej jazdy ;)

      Usuń
    3. Przynajmniej co do tej opalenizny miałam rację. Co do spodni i Coco - widocznie ktoś wyolbrzymił jej zasługi, a ja oczywiście w to wszystko naiwnie uwierzyłam. Eh... =)

      Usuń
    4. Główną i niezaprzeczalną zasługą Coco było wprowadzenie garsonki i dzianiny do mody damskiej! I z całą pewnością, ona była wielką kobietą ;)

      Usuń
  4. Bardzo fajny wpis! Zawsze oglądając seriale BBC, np. "Dumę i uprzedzenie", zastanawiam się, jak dokładnie "działały" te stroje. A jeszcze widzę, że "autorka interesuje się kryminalistyką i romansami historycznymi", więc jak nic powinnaś napisać romans historyczny z elementami kryminału, mogłabyś wtedy wykorzystać re fantastyczną wiedzę o strojach. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham miniserie BBC właśnie za wierne ubieranie aktorów w filmach - nie popełni się większej gafy historycznej, bazując na ich strojach ;) A o takiej książce, owszem ,czasami myślę;) Ale nic pewnego to nie jest;)

      Usuń
  5. Powiem wprost: Zastanawia mnie praktyczna strona nie-noszenia majtek, tzn. jak z ich brakiem radzono sobie w czasie miesiączkowania? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem prosto! Noszono coś, co wyglądem przypominało pasy zapaśników sumo - po angielsku określano to "sanitary belt" i "sanitary napkins". Sukienki nie były też tak obcisłe jak teraz, i zwykle nawet w razie "wpadki" nie było nic widać, a i tak noszono dodatkowy "fartuszek" do siadania ;)
      Oto przykłady:
      http://www.mum.org/washge35.htm (czasami tematyka wystaw muzealnych przeraża ;))
      http://tranquilheart.hubpages.com/hub/Overview-of-menstrual-pads

      Oba artykuły są po angielsku, i oba traktują o metodach z epoki wiktoriańskiej i późniejszej, ale naprawdę, za dużo w tej kwestii nie wymyślono od czasów biblijnych ;)
      Chociaż nie, w czasach biblijnych nie wpadli na pomysł przywiązania do siebie "podpaski", i musiały cały dzień siedzieć (pół żartem pół serio, oczywiście!) ;)

      Usuń
    2. Druga sprawa, dlaczego ich najpierw nie noszono, a potem wprowadzono te otwarte? Wyobraźcie sobie, że macie przebrnąć przez te wszystkie warstwy halek, koszul, sukien, spódnic, płaszczy itd ... niewykonalne :) A tak, nie trzeba było szukać pod gorsetem zapiecia ;) A czemu wprowadzono pantalony? Ponieważ krynolina, odciążając właścicielki z kilkukilogramowego ciężaru, stworzyła nowy problem - wywrotności. Aby zapobiec sytuacji w której każdy świadek mógłby za dużo widzieć, pod krynoliny zaczęto ubierać właśnie zakrywające nogi nogawki i jedną prostą halkę - prywatność zapewniona ;)

      Usuń
    3. Dziękuję za rozwianie wątpliwości :))

      Usuń
  6. Myślałam, że kilka warstw naturalnego materiału raczej chroni przed gorącem niż przegrzewa. Sama często w najbardziej upalne dni nosze sukienkę do ziemi i na nią luźną koszulę i bardzo sobie chwalę... No, ale to w sumie dwie, góra cztery warstwy materiału (zależy ile halek ma sukienka fabrycznie :P)a nie siedem :P

    Bardzo cieszy mnie ten cykl. Mam nadzieję, że będziesz nam podawać jak najwięcej takich ciekawostek, jak ta o miesiączkach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy jeszcze jak grube są te warstwy ;) Co prawda, nomadzi stosują warstwowe ubrania, ale z przewiewnych i naturalnych materiałów typu len, bawełna - one wrecz chłodzą ciało. Kobiety, szczególnie w epoce wiktoriańskiej nosiły głównie wełnę, i to wielowarstwowo(halki, koszulki, spódnice, pończochy, suknie płaszcze ... duużo warstw grzejącej wełny), a to przecież najzwyczajniej w świecie waży ;) Podobno pełen rynsztunek z 1880 roku ważył około ... 30, 40 kilogramów :)

      Usuń
    2. Mogłam trochę przegiąć z kilogramami ,ale na chłopski rozum: koszulka, pantalony, turniura z stalowymi elementami i ciężkim bawełnianym "kształtem", gorset, koszulka na gorset, stanik sukni, z 3 halki, tren do halek, spódnica spodnia, fartuch, narzutka na tył spódnicy, peleryna lub płaszcz, kapelusz ... cóż, no mogło tyle ważyć! ;)

      Usuń
    3. Łał... Zgroza, ja się nie dziwię tym koszulkom, gdyby nie one, to suknie byłyby zapocone tak, że nawet w muzeach śmierdziałoby dzisiaj potem :P

      Możesz polecić jakąś literaturę o życiu w epoce regencji? Chciałabym ogarnąć te wszystkie zasady, suknie poranne, popołudniowe, kto się komu kłania i dlaczego i tak dalej ;)

      Usuń
    4. umm, tu może być problem ,ja swoją wiedzę czerpię z obserwacji , blogów o tej tematyce i ... romansów historycznych ;) A jeśli chodzi stricte o stroje, to polecam "Historię ubiorów" Gutkowskiej - Rychlewskiej, filmy BBC z serii Jane Austen (ale BBC, nie amerykańskie!), same powieści Jane i serial dokumentalny Regency House Party, o którym już wspominałam - wszystkie dokumentary reality show przenoszące w czasie dużo tłumaczą ;)

      Usuń
    5. Sprawdziłam dokładniej :) Suknia dzienna, bawełniana, z pełnym rynsztunkiem - w lecie - ważyła około 9 kg ;) A zimowa ok 12 ;)

      Usuń
  7. Bardzo fajny wpis. Będę zaglądać częściej.

    OdpowiedzUsuń