27 listopada 2012

Misz - masz.

Dzisiaj fryzura Marty. Ma wręcz niewyobrażalnie grube włosy - a są cieniowane! Farbowane raz, podcięte końcówki, proste z natury. Cudo :)

Niestety, nie miałam dużo wsuwek. Jak trafię takie włosy znów, zrobię "kok" według pierwotnego planu.


Warkocz holenderski pośrodku, po bokach rulony - zawijańce przekształcone potem w dwa warkocze, owinięte wokół środkowego. Powinny być upięte w ślimaki :)


Do końca z efektu zadowolona nie byłam, ale na brak półproduktów nic nie poradzę. Takie fryzury wyglądają najlepiej z boku ;)

Marzą mi się dłuugaśne włosy. Takie do uda, albo i dłuższe. Moje już minęły środek żeber ;) Ma ktoś takie, żeby popróbować na nich fryzur? ;)

Nadal szukam kędzierzawych, długich włosów do Gibson Rolls ;)

Miłego dnia!

8 komentarzy:

  1. Śliczna fryzura, troszkę w nieładzie ale w tym jej urok;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Poraża mnie grubość warkocza, i jeszcze na dobitkę to, ze zapleciona w niego jest tylko cześć włosów. Ale te duńskie warkocze zawsze są takie jakby grubsze z tego co zauważyłam.
    O, a takie rulony wymyśliłam sobie sama jakieś parę dni temu i od tego czasu są moją ulubioną fryzurą =) Bardzo mi pasują, mam taką jakby koroną dookoła głowy, ale największą zaletą jest to że mogę w nie bez problemu pozaplatać włosy z zapuszczanej ciągle grzywki =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko że te rulony wolę w takiej bardziej "posegmentowanej" wersji, zaplatanej z dwóch pasemek.

      Usuń
    2. Ja ten warkocz naprawdę niewiele rozszerzałam, one są bardzo grube. A wycieniowane zwykle przecież gęstość odbierają ;) Co do rulonów - nie potrafię tych dzielonych zrobić! Kłosa też się dopiero niedawno nauczyłam, po prostu te dwie plecionki mi nie wychodzą :)

      Usuń
  3. Jakie grubasy!Ależ jestem zazdrosna;p

    OdpowiedzUsuń
  4. kolor strasznie nędzny

    OdpowiedzUsuń