5 lipca 2012

Zestaw regencyjny - koszula i pończochy.

My new  regency chemise, stockings, short stays pattern and garthers to future 1900's corset :)
---

Znów post ubraniowy :)

Uszyłam w końcu koszulę :)
Najbardziej podstawowy element garderoby kobiecej przez ponad 1000 lat, który poszedł w zapomnienie po I wojnie światowej. A szkoda. Łatwiej wyprać kawałek bawełnianego płótna, niż całą sukienkę :)

Wykrój na koszulę opracowałam sama ( jestem sknerą, ale naprawdę szkoda mi około 30 złotych na coś, co można z powodzeniem skonstruować samemu :), jest szyta ręcznie, wykonana z prawie 30 letniej poszwy na kołderkę. Muszę poprawić jeszcze szwy na rękawach i obłożenie dołu, bo jednak szew kryty jest za delikatny :)

Przód

Tył
Koszula jest skonstruowana na bazie prostokątów. Wyjątkiem jest wykrój szyi. Nieściągnięty ma prawie 2 metry obwodu!
W rękawach są specjalne kwadratowe wstawki, które zapobiegają ciągnięciu się koszuli i podrażniającym szwom pod gorsecikiem.
Koszula powinna być całkiem biała, moja ma wzór delikatnych, drobnych, różowych tulipanów.

Posiadam również pończochy uszyte z różowej dzianiny. Jak opracować wykrój podaje Rebecca Manthley.


Pończochy są również szyte ręcznie. Potrzebuję do nich jeszcze podwiązki, ale doraźnie świetnie sprawdza się zwykła wstążka, docelowo chcę wyhaftować podwiązki :)


Gorsecik, już wykrój właściwy, w którym mi pomogła mama :)


Wykrój, przyznaję się, podpatrzyłam z projektu Sense & Sensibility. Składa się , kolejno od lewej i w dół: z ramiączka, dwóch klinów na biust, tyłu, i połączonego przodu i boku. W gorsecik są wpuszczone po 3 fiszbiny z każdej strony, po dwie ukośnie i po jednej przy sznurowaniu.
Wykrój z S&S podobno jest dobry, ale znów - szkoda mi pieniędzy na kupno. To wszystko jest
stosunkowo drogie! 





Co jeszcze mi zostało do uszycia?
- Majtki - pantalony,
- halka,
- halka ze stanikiem,
- sukienka,
- spencer,
- fartuch,
- budka.

Dużo tego, ale na większość już mam zgromadzone materiały :) O wiele większy kłopot jest z wykrojami ...

A oto cudeńko do gorsetu z 1900 roku, które znalazła moja mama w swoich materiałach do szycia!



Podwiązki, coś czego do tej pory w żadnej pasmanterii nie znalazłam :) Pochodzą z niebotycznych zapasów (uwaga, będzie linia rodowa z bollywood) babci męża mojej kuzynki. Oprócz nich w moje ręce wpadła 50 letnia puszka szpilek, haftowana tasiemka w różyczki (też około 30 letnia) i cały nowy serwis :)

Też was tak męczą te afrykańskie upały ? :(

Miłego dnia!

10 komentarzy:

  1. A jak już skompletujesz całą garderobę, to co zamierzasz z nią zrobić? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już myślałam nad tym, marzy mi się wyjazd na Jane Austen Festival do Bath w Wielkiej Brytanii, ale na to potrzeba pieniążków :( Póki co szyję, aby kiedyś się w to ubrać na sesję zdjęciową i może w karnawale ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. wrzucę wrzucę ;p jak skroję dwie dodatkowe warstwy :)

      Usuń
  4. bo podwiązek nie kupuje się już gotowych, trzeba kupic osobno gumę żabki i regulatory, tak jest lepiej, bo dostosowujesz długość podwiązki do swoich potrzeb, a i możesz regulować regulatorem, wygląda to mniej więcej tak jak ramiączko stanika :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś trafiłam na podwiązki w podobnej formie do tych moich w internetowej hurtowni krawieckiej, więc jeszcze można je trafić ;)

      Usuń
    2. W sumie gdzieś tam da je kupić, ja w domu też mam takie gotowe, stare z babcinych zapasów , ale zdecydowanie wolę robić je sama, większa zabawa i satysfakcja :D

      Usuń
    3. te są właśnie z takiego babcinego zapasu ;) tylko jeszcze gorsetu do nich nie ma ;)

      Usuń
  5. 1900 roku ! wow! Nosiłabym :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety, na etapie planów gorsetowych poległam i raczej poproszę gorseciarkę o uszycie ;)

      Usuń