20 stycznia 2016

Noworoczne postanowienia.

Zaczęłam post i go skasowałam. Zaczęłam drugi i też go skasowałam :)

Zacznę więc trzeci raz, ale bez wstępów o długiej nieobecności - po co stwierdzać fakt oczywisty.

Do dzieła!





Co rok, nowy początek. Dla mnie to raczej kontynuacja zmian, jakie wprowadzam mniej więcej od lata - tyle, że przyszedł czas na reorganizację celów :) Ogólna aura nowych początków i tym podobnych jest dla mnie tylko dodatkowym motywatorem do dalszej pracy, a także kopalnią artykułów o wprowadzaniu zmian, reorganizacji życia i zarządzania. Poniższe pięć celów jest czymś, na czym mam się zamiar skupić w najbliższych miesiącach.

Plany na rok 2016:



1. Planowanie

Rzetelnie, dzień po dniu planować swoje dni, tydzień po tygodniu tygodnie, miesiąc po miesiącu miesiące. Bardzo mi tego brakuje - bez planowania mam wrażenie, że czas dosłownie ucieka mi między palcami. Obecnie posiadam trzy kalendarze książkowe. Jeden mini do torebki (zawiera daty urodzin, wizyt u lekarza, imprez reko i wesel - you know, all that stuff),  midi na biurko (zapiski mojego dnia - absolutnie wszystko co muszę zrobić zapisuję w nim - mam nadzieję, że również wyrobię sobie nawyk częstego zaglądania do kalendarza w celu jego czytania) i maxi do pracy - pracując w dziale Client Service nie można nie mieć terminarza. Najlepiej giganta. Albo i dwóch, bo i biuwar się u mnie znajdzie ...
Jak notuję, zapytacie? Dla mnie była to kwestia mocno problematyczna. Próbowałam planować godzinami - wszystko się sypało. Próbowałam planować zadaniami - nic nie robiłam, bo nie nadążałam. Teraz korzystam z metody priorytetów, planowania godzinowego i listy zadań (obvious). Trzy (maksymalnie) najważniejsze dla mnie zadania dnia zakreślam na żółto, ewentualnie numeruję. Ważne rzeczy (szczególnie wymagające zaangażowania innych) planuję czasowo. Listę zadań wciskam pomiędzy (korzystam z aplikacji Wunderlist. Polecam elektronicznych przyjaciół tego typu - mają opcję powtarzania wydarzeń!). I jakoś się to toczy do przodu.
No i nawyki. Niemyślenie o czynnościach, tylko ich robienie to klucz do sukcesu ;)



2. Fit

Pod tą jakże nietrafioną nazwą kryje się walka o moje ciało - to ostatni dzwonek na metamorfozę bez większych, wizualnych konsekwencji dla skóry. Już wiecie że lubię pływać, a także biegać. Jednak czuję się na gruncie na tyle niepewnie, że po prostu nie biegam po śniegu, mokrych liściach i lodzie. Pływanie wiąże się z jednym niefajnym szczegółem - pływanie jest przyjemne, ale sam dojazd, chlor, przebieranie itd. już niezbyt :) Ale nie czarujmy - gdybym chciała, to bym wyszła i popływała czy pobiegała. Tryb lenia mi się włączył, i tyle.
Ale walczę ze sobą. Wracam do ruchu, zdrowego odżywiania (a kocham słodkie!), kochanego zmęczenia mięśni i satysfakcji z osiągniętego wyniku.
W całorocznych planach jest basen, slow jogging (chciałabym kiedyś wystartować w biegu ulicznym, ale jeszcze dużo wody w Wiśle upłynie, i tak dalej), kardio/fitness/zumba i siłownia.
Dodatkowo, mam zamiar zadbać o siebie pod względem makijażu - wstyd się przyznać, ale nie potrafię się malować. Posiadam szczątkowy talent do rozprowadzania kosmetyków, poparty dodatkowo totalnym brakiem doświadczenia. Szczytem makijażu jest dla mnie symetryczna kreska na powiece.
No, ogólnie - czas się odrestaurować ;)



3. Wrócić do bloga

Jak widać, staram się to robić. Już dawno jest dla mnie jasnym, że prawdziwe blogowanie to planowane blogowanie, dyscyplina i ciężka praca. Moje hobby dodatkowo wymaga mnóstwa przygotowań techniczno-praktycznych - jestem kostiumerem - rękodzielnikiem bardziej niż rekonstruktorem - teoretykiem (tu chylę czoła przed Gabrielle - moim zdaniem już bardzo dużo osiągnęłaś, a idziesz coraz wyżej!)
Jednocześnie juz od jakiegoś czasu czuję, że opisywanie tylko jednego aspektu mojego życia mija się z celem. Kocham też inne rzeczy - typowe tasiemce romansowe, seriale kryminalne, Simsy, YouTube i oczywiście, zaplatanie włosów - a przez pewną kategoryzację bloga czuję, że poniekąd was okłamuję. Chciałabym bardzo przedstawić wam właśnie te części mojego życia, nie tylko jedną, nietypową pasję. Zastanowię się jak to zrobić, i pewnie wprowadzę w życie - w końcu mój kąt w sieci - moje zasady ;)
Ogólne plany na ten rok: pójść krok do przodu. Jeszcze nie wiem gdzie, w którą stronę, czy nie zrobię czasem obrotu o 180 stopni żeby go zrobić - ale wiem, że należy go postawić.



4. Cele zawodowe

Są to bardzo osobiste cele, i nie ujawnię ich na tym etapie. Ważne jest to, że czuję, że muszę się rozwijać - zastanawiam się jeszcze w jaki sposób to zrobić. Dość powiedzieć, że planów jest wiele, pomysłów też, zobaczymy jak będzie z realizacją :)



5. Wyjść do ludzi

Jestem introwertykiem. Lubię przebywać sama ze sobą, nie męczy mnie cisza, rzadko mi brakuje kontaktu z drugim człowiekiem. Właśnie osiągnęłam taki punkt kulminacyjny - czuję, że do ludzi wyjść muszę, muszę się zsocjalizować, zadbać o przyjaciół i poszukać nowych znajomych - mea culpa, zaniedbałam wiele związków, zauważałam to, ale nic z tym nie robiłam. Po paru bolesnych kopniakach czas się pozbierać i znów spróbować ;)
Plany? Wychodzić - z domu, podchodzić - do ludzi i nie pozwolić przechodzić - okazjom i szansom na wspaniałe wspomnienia :)


Tak wyglądają moje główne plany na ten rok.
A wasze? :)

Do napisania!

Asia

4 komentarze:

  1. Super! Popieram Cię we wszystkich kwestiach i życzę wytrwałości!

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki, żeby udało Ci się zrealizować wszystkie planu! Ja też walczę z planowaniem, jakoś nie potrafię wypracować w sobie nawyku zaglądania do kalendarza :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po miesiącu stwierdzam, że nie jest źle ;) Wyrobiłam sobie nawyk ... pamiętania o nawykach ;) Tzn rano mam ustaloną rutynę - tabletka, złożenie łóżka, ćwiczenia, toaleta, śniadanie i książka, a na koniec spojrzenie w kalendarz - a wieczorem przed snem rozplanowanie w nim dnia następnego. i działa! :)

      Usuń