19 lutego 2014

How I find time for my passion?

Today I'd like to introduce you to my tips and tricks about finding time to achieve my passions.
Some days ago on my Facebook page someone asked me, how I can do things so fast. So, I think, there can be some answers. Enjoy!

Nawiązując do kwestii poruszonej na fb: jak znaleźć czas na hobby?
Zastanawialiście się kiedyś, jak smutne musi być życie ludzi bez pasji?
Napiszę wam to, co usłyszałam 6 lat temu od trenera osobistego na szkoleniu:
Na zajęcia wchodzi profesor. Niesie ze sobą worek kamieni, worek żwiru, worek piasku i słój. Stawia go na biurku, a student pyta: co to jest? Profesor odpowiada: Mały eksperyment.
Otworzył słój, włożył do niego kamienie, aż zapełniły całe naczynie. Pyta studentów: czy coś tu się jeszcze zmieści? Odpowiedzieli chórem:nie! Profesor sięgnął po worek żwiru i wsypał go na kamienie, żwir wpadł w przerwy pomiędzy kamieniami. Profesor znów pyta: czy coś tu się jeszcze zmieści? Studenci odpowiedzieli mniej pewnie: chyba nie ... Profesor się uśmiechnął, sięgnął po piasek i wsypał go do słoika. Piasek wypełnił szczeliny pomiędzy żwirem. Potem powiedział: Widzicie, gdybym wkładał wszystko w odwrotnej kolejności, na kamienie brakłoby miejsca.
Jestem pewna, że znacie tą historię, i znacie jej morał, ale go przytoczę: Kamienie to ważne w życiu wartości: zdrowie, relacje z bliskimi, hobby, samorozwój. Żwir i piasek to codzienność: stres, praca, obowiązki domowe, kłótnie, itd.
Warto prowadzić grafik. Jeżeli zaczniemy go układać od piasku - czyli codziennych "pierdółek", braknie na czasu na życie - rodzinę, dzieci, pasję, miłość, rozwój. Jeżeli jednak najpierw umieścimy w nim siebie, wygospodarujemy chociaż pół godziny tygodniowo TYLKO dla siebie, od razu lepiej się poczujemy :) Trener opowiadał nam przykład z swojego życia: uczył się języka obcego (nie pamiętam już jakiego), miał póltoraroczną córeczkę. Żona zadzwoniła że musi się zająć małą. A akurat tamtego dnia przypadała jego "godzina dla siebie". Co zrobił? Wracając z pracy zatrzymał się na stacji benzynowej, wszedł do bistro, usiadł przy kawie i przez godzinę uczył się języka :) Fakt, żona nie była zadowolona, że się spóźnił o godzinę, ale przeżyła. A on nie zapomniał o sobie!

Six years ago personal trainer, during training course told us story. Probably you know this ;)
One day there was a professor, which show his students four things: rocks, big glass jar, sack of gravel (these littl rocks used to fill driveway, not sure if it's good word ;), and sack of sand. When his students asked him: what it is, he said: just watch, and he put all rocks to jar to fill it. Then he asked: is there room to anything else? Students answered:no! Then he smiled and filled the jar with gravel. It filled the free space between rocks. Then he asked again: Is there room to anything else? Student's said not so confident: probably no ... Then the professor filled the jar with the sand. Sand took free place between gravel. Then professor said: you see, if I'd started filling the jar first with sand, then with gravel, there wouldn't have been any space left for rocks.
And that's exactly how it's with our lives: the rocks are our family, relationships, our health, passions, personal development. The sand and the gravel are these daily tasks, like anger, work, cleaning, cooking, which are taking time and doing absolutely nothing for us. Of course, they are needed to live ;)
Good idea is to have calendar, agenda, and create trails. We should star planning with these 'rocks' - our health, passion, realtionships (chat with friend, some exercises, swimming pool, sewing :)), and then add new tasks: work, cleaning, cooking. Without this there would be really sad time in our life. 

Wracając do pytania:
Co robię, że mam czas na pasję?
1. Na wstępie zaznaczę, że nie pracuję (jeszcze), więc nie spędzam 8 lub więcej godzin poza domem, mam także bardzo luźny rozkład zajęć na studiach (ostatni semestr), więc mam więcej czasu dla siebie z urzędu. Z drugiej strony - prawie całe studia dojeżdżałam na uczelnię. Z racji remontów torowiska dojazdy trwały nawet 2,3 godziny w jedną stronę! Nieraz wyjeżdżałam z mojego miasteczka o 5 rano, a wracałam o 23. Obecnie czekając na pociąg uczę się rosyjskiego :) Aplikacje na telefon to świetny wynalazek!
2. Zaczęłam wcześniej wstawać. W tym semestrze mam zajęcia na 15, i to tylko dwa razy w tygodniu, ale mimo tego wstaję o 7 rano, codziennie (mimo, że nadal mam wolne!). W ten sposób zyskuję aż 3 godziny dla siebie :)
3. Nie nastawiam się na wielogodzinną pracę nad czymś. Robię fragment "czegoś" przez 5 minut dziennie. To zawsze 5 minut bliżej celu ;)
4. Analogicznie do planowania metodą kamieni: w ostatnim okresie zaniedbałam swoje zdrowie, siadł mi kręgosłup - ale już jest lepiej, bo ... znalazłam czas na ćwiczenia :) Wsadziłam je w grafik jako najważniejszą część swojego dnia - wierzcie mi, z bólem krzyża i tak bym nic nie zrobiła ;) Tak samo jest z historią ubioru - może nie zawsze coś szyję (nie czarujmy, materiały, pasmanteria są drogie), ale staram się dokształcać teoretycznie. Czytam książki, przeglądam muzealne zbiory, itd. Wizyta na zagranicznych blogach kostiumowych, historycznych stronach pinteresta to mój codzienny nawyk ;) I znów, błogosławię komórkę w pociągu, tudzież pilnując obiadu na piecu ;)
5. Gdy szykuje mi się jakiś wartościowy wyjazd, zostawiam rodzinkę samą i po prostu jadę. Prosta kalkulacja: gdy mnie nie ma, radzą sobie. Jeżeli masz dzieci, masz przecież też prawo do czasu dla siebie, prawda? Prawdopodobnie nawet nie zauważą, że cię nie ma! No i przecież nie wyjeżdżasz co tydzień! ;)
6. Robię wiele rzeczy na raz: szyjąc słucham audiobooków lub oglądam filmy/seriale/programy dokumentalne. Gotując czytam. Sprzątając myślę nad projektami/nowymi wątkami do książki czy akcjami krynolinowymi.

Here you have some of my tip&tricks.
1. I'm not working yet (last year of college), but during my 6 year high education I mostly lived 50 km (31 miles) away from my university and I had to get there by train. It could take me even 6 hours a day! Often I've woken up 5 am, and go back home 11pm. I've spend really lot of time on rail station. What I did? I've been reading. A loot. Now, if I have to wait to my train, I learn Russian. I love mobile applications! ;)
2. I started to wake up earlier. Even if I have my lecture at 3pm ;) Everyday I wake up 7 am. That's how I get next 3 hours for myself everyday ;)
3. I like to do somethind by 5 minutes, but daily, than 5 or 6 hours, but once per week. A little of diversity is quite good thing ;)
4. I'm trying to add to myeveryday shedule some actions, which are only for me (exercises, time for pinterest etc)
5. My family can live one day without me. If there is something, that is connected with my passion - I just go ;)
6. I do a lot of things at once: while sewing I listen to audiobooks, or watch movies. When I;m cooking I read books. When I clean I create new plots to my book ;)

Oczywiście, popełniam błędy. Jak każdy :) Nie jestem też specjalistką, gdy chodzi o samorozwój, zarządzanie sobą czy zarządzanie czasem. Po prostu korzystam z rad innych, staram się niektóre z nich wcielać w życie i jakoś sobie radzić ;)

And of course, I'm only human and I can do a lot of thins wrong. I'm not personal trainer. I już watch, read and listen a lot and try to do something for myself ;)

Pozdrawiam!
Have a nice day/night!


12 komentarzy:

  1. Bardzo fajny post i pomysły. Ja jestem tak skonstruowana, że nie za bardzo lubię robić coś przez dłuższy czas, dlatego rozkładam sobie zajęcia na krótkie, ale intensywne cykle. Niestety, jeżeli chodzi o sprzątnie, to co tydzień planuję sobie, że będę sprzątać pół godziny dziennie, a kończy się na tym, że w czwartek lub piątek ścieram wszystkie kurze, szoruję kuchnię, łazienkę, odkurzam, myję podłogę, sprzątam świnkom i podlewam kwiaty. Masakra!
    Staram się jednak codziennie robić coś dla siebie :) Tylko Pinterest jest dla mnie kontrowersyjny, bo z jednej strony to rozwijanie pasji, z drugiej siedzenie przed komputerem i do tej pory skłaniałam się ku tej drugiej opcji :) Ale wiesz co? Dzięki temu Twojemu wpisowi chyba spojrzę na siedzenie w necie z trochę innej perspektywy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam mieszane uczucia co do internetu, ale mam swój "zestaw" stron, i to na nie wchodzę ;) Obecnie zrezygnowałam z wszystkich gier facebookowych, za twoim przykładem wykasowałam 3/4 niepotrzebnych stron z profilu i odznaczyłam obserwację znajomych "spamerów". A pinterest - cóż, to niekończący się łańcuszek ;) z jednego zdjęcia wchodzi się w miliard innych ;) też mam na to sposób: dziennie sprawdzam główną ścianę, otwieram to co mi się podoba, i wszystko wrzucam w zakładki "pinterest". następnie raz dziennie otwieram jedną z nich i po nitce do kłębka, otwieram to co mi się podoba ;) i już - 3 minuty, pinterest załatwiony ;)

      Usuń
    2. A co do sprzątania - ja odruchowo robię niektóre rzeczy, ale niektórych udaję, że nie widzę (mycie podłóg;p) i potem, gdy bezwzględnie muszę coś posprzątać, robię to raz, a do porządku - szybko, dokładnie, i z skutkiem natychmiastowego zapomnienia ;)

      Usuń
  2. Hmmm, laska, ja Ci gwarantuję, że jak się ma dzieci to WSZYSCY zauważą, że Cię nie ma. Przecież ktoś się tymi dziećmi musi opiekować, samych ich nie zostawię, a ciężko na weekend znaleźć kogoś :( Plus nie da się być w domu z dziećmi i NIE ZAJMOWAĆ się nimi. Zawsze przyjdą Ci "pomóc", zobaczyć, co robisz, połażą Ci po rozłożonym materiale, ściągną żelazko, wyjmą szpilki, pociągną za włóczkę, trzeba im będzie wytrzeć pupę, zrobić picie :P To samo tyczy się czytania i przeglądania internetu - dzieci zawsze przyjdą zobaczyć, co robisz, przyniosą własną książkę, będą chciały bajkę. Innymi słowy - ciesz się, że jeszcze masz tyle wolnego czasu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrozumiałe, że dzieci zajmują czas, ale z drugiej strony - śpią czasami ;p wtedy właśnie się rozwija swoje pasje (w szyciu ręcznym maszyna nie hałasuje;p) A sprzątanie sprzątaniem - co byś nie robiła ZAWSZE się nabrudzi ;) dlatego sprzątać szybko, gotować mądrze (czyli zdrowo i szybko, i w zapasach ;D) a pasje rozwijać przy okazji (przykład od Jennifer z dekatyzowaniem tkanin - wrzucić je z ubraniami do pralki ;)) no i naprawdę, każde pół godziny w tygodniu wolnego czasu od dzieci zabiera sprzątanie, gotowanie? ;D Zamiast się wściekać na zakurzoną podłogę, dać kurzowi pożyć do następnego dnia, a się odstresować książką/gazetą/ładnym zdjęciem sukni ;) To tylko pół godziny tygodniowo! ;)

      Usuń
    2. Hehe, my z pająkami mamy taką umowę, że one nie wchodzą za bardzo pod oczy, a my im nie przeszkadzamy pleść pajęczyny tam, gdzie ich za bardzo nie widać :P Z kurzem niedługo będziemy na Ty, ale wychodzę z założenia, że jak się kurzu nie zmywa to nie widać, że jest :P
      A na serio, to ja większość czasu spędzam w pracy. Więc akurat ani gotowanie ani sprzątanie nie są moimi pożeraczami czasu. Jak jestem w domu, to głównie jednak spędzam czas z dziećmi, bo nie chcę, żeby zaczęły mnie przezywać "proszę pani". I bardzo często zasypiam przed nimi O_o ale czasami rano wstaję i coś robię (typu pity, dodatkowe zlecenia, czasem zszywanie podartych rajstop, skarpetek, innych dziurawych ciuchów), z rzadka udaje mi się wykonać coś hobbystycznie. Mam jeden patent - noszę zwykle robótke w torebce i jak mam chwilę, bo np. czekam na męża w aucie albo czekam u lekarza na wejscie, to wyciągam i "tworzę". Tak właśnie powstała moja reticule - prawie cała wykonana była poza domem :P

      Usuń
    3. A widzisz, czyli przynajmniej te 5 minut wygrzebiesz ;) Innym patentem jest np jeżeli kierujesz autem, a jeździsz sama wozić ze sobą kurs językowy ;) możesz słuchać też tak książek ;) tylko w miarę coś lekkiego, żeby nie skupiać się nadmiernie na akcji ;)

      Usuń
    4. Jeśli się jest słuchowcem. U mnie ten sposób nie działa, bo natychmiast się wyłączam. Jestem wzrokowcem i książki do słuchania nie dla mnie.
      Ale Asia ma rację. Póki dzieci są małe to ciężko znaleźć czas dla siebie. Dużo też zależy od wykonywanego zawodu. Jak się wykonuje pracę poza domem, to łatwiej znaleźć wieczorem czas na hobby, ale jak się pracuje w domu, to zawsze jest jeszcze coś do przeczytania/napisania/wypełniania/wysłania itp.

      Usuń
    5. a jednak jakoś sobie ludzie radzą, i o to mi chodzi - zamiast tracić energię na narzekanie na brak czasu, wykorzystajmy ją na jego znalezienie ;)

      Usuń
  3. Bardzo fajny post, myślę, że wielu z nas się przyda... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No na studiach organizacja czasu to zupełnie co innego, niż w robocie, gdy te zakichane 8 godzin nie można robić nic innego, niż praca :| Ratuję się wtedy telefonem, z którego dowodzę blogiem, no a podczas dojazdów, o ile uda mi się usiąść, dosypiam (to jest ta zbawienna, szósta godzina snu) lub czytam książkę. Resztę zajęć + całe życie towarzyskie muszę upychać w weekendy lub (kosztem snu) w te kilka godzin, które zostają mi po pracy... Ale i tak dobrze sobie radzę. ]

    Chyba cały sens tego wszystkiego ujęłaś na początku posta - grunt, to się nie poddać, nie rezygnować z siebie i walczyć o jakość swojego życia, bo w końcu mamy je tylko jedno, nie? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Z założonymi rękami nic się nie osiągnie, a sukces okupiony jest potężnymi staraniami i wysiłkiem ;)

      Usuń