Uprzedzam serdecznie i na wstępie wszystkich sceptyków, hejterów i wątpiących: owszem, nie jestem specjalistką i owszem, prawdopodobnie robię to niepoprawnie, niezgodnie z sztuką krawiecką i chaotycznie, a sam wpis woła o pomstę do nieba. Ale co z tego, skoro zwykle to działa?
Skalowanie wykroju historycznego jest przy kostiumach umiejętnością mniej lub bardziej kluczową.
Z dwóch powodów:
1. Nie mamy już wolnego i powszechnego dostępu do wykrojów dawnych sukien, tym bardziej do wykrojów w współczesnych, znormalizowanych rozmiarach.
2. Wykroje, do których mamy dostęp i tak na nas nie pasują - kobiety były niższe, a co za tym idzie mialy krótsze stany, rękawy, inne wymiary, proporcje, itd. Druga sprawa - zwróćcie uwagę, jak łopatologiczne (wybaczcie wyrażenie) są wykroje z końca XIX wieku - parę kresek, gdzieś tam podana centymetrowa długość, żadnych odniesień rozmiarowych, nitki prostej, oznaczeń guzików, czy choćby wytłumaczenia co kroić podwójnie (nie mówię tu o opisie wykroju).
Skalowanie odbywa się w dwóch etapach - pierwszy to skalowanie klasyczne, czyli powiększanie wykroju z wydruku do formatu 1:1.
Kłania się matematyka i proporcje :)
Moja metoda jest następująca.
Najpierw zmierz swoje wymiary: biust, talia, biodra, wzrost, długość spódnicy, długość bluzki/gorsetu, długość rękawa.
Najpierw mierzę planowaną długość stanika sukni (dlatego nawet w jednoczęściowych, nieodcinanych sukniach warto zaznaczać talię), i tę długość zestawiam z długością przodu na wydruku wykroju, obliczając proporcje. Następnie ustalam, ilu centymetrom w rzeczywistości odpowiada jeden centymetr na wydruku. Rozrysowuję siatkę na wykroju i odpowiednio powiększoną na arkuszu papieru. Następnie zaznaczam w odpowiednich miejscach punkty przecięcia wykrojów z siatką, przenosząc je na większy arkusz.
Kolejnym etapem jest połączenie ze sobą punktów, tworząc wykrój. Potem czeka już tylko żmudna praca dopasowywania, poprawiania i udoskonalania wykroju do swojej sylwetki (wskazana pomoc drugiej osoby lub manekina z taśmy pakowej).
Drugą ,bardziej przeze mnie lubianą metodą jest modelowanie od razu na manekinie. Przydaje się tu podstawowa wiedza o właściwości zaszewek, różnych typach cięć i ogólne pojęcie o ewolucji wykrojów na przestrzeni lat.
Zwykle zaczynam od znalezienia w sieci podobnego do planowanego przeze mnie stroju, najlepiej z rozrysowanym już schematem lub dobrze widzianymi detalami kroju, które próbuję następnie przenieść na papier (używam zwykle kartek do kserokopiarki, szkicując najpierw schematyczny rysunek, jak te z Burdy, następnie rozbrajając "strój" na konkretne elementy). Potem za pomocą ścinków materiałów (szczególnie starych poszew i prześcieradeł) modeluję i szkicuję strój już na manekinie. Kolejnym etapem jest przeniesienie "wykroju" z manekina na półpergamin i dalsze modelowanie.
Trzecia metoda to stworzenie podstawowego wykroju na swoją sylwetkę i używanie go jako bazy.
Tu jednak odsyłam was do mądrzejszych ode mnie: http://kobietaszyje.blogspot.com/2013/04/robimy-schemat-bluzki-bazowej.html
http://kobietaszyje.blogspot.com/2013/04/szablon-bluzki-podstawowej-czesc-ii.html
http://kobietaszyje.blogspot.com/2013/04/szablon-bluzki-podstawowej-czesc-iii.html
Następnie, zachowując podstawowe odległości między talią, biustem i biodrami, na "swoim" wykroju wyrysować pożądany wykrój historyczny. I znów - duużo poprawek, mierzenia, prucia i przycinania. Jest to chyba najlepsza metoda na tworzenie wykroju gorsetu.
Dorzucam tutaj artykuł o XIX wiecznych wykrojach autorstwa Kajani, związany z konkursem o Modrzejewskiej (dziękuję serdecznie Unicornis za podesłanie):
http://www.wilanow-palac.pl/web/file/konkurs_helena_modrzejewska_ikona_stylu/index.php?header_id=6&menu_id=78&podmenu_id=29&lang=PL
Podsumowując:
Wolę modelować wykroje od razu na manekinie lub osobie - zaoszczędza mi to dużo pracy. Zwykle korzystam najpierw ze schematycznych rysunków z książek lub muzeów, albo wykorzystuję już wcześniej wykonane wykroje, tylko je korygując. Z zasady jeszcze nigdy nie szyłam niczego z gotowego wykroju (Burda, Simplicity), tylko za każdym razem modelowałam wykrój sama. I powiem wam, że dla mnie nie jest to jakoś specjalnie skomplikowane - ale może to dlatego, że jeszcze nie uszyłam nic, co by leżało IDEALNIE.
Ale hej! Mam przecież całe życie na doskonalenie się ;)
Dobranoc!
Przydatny post :) Jak dotąd stosowałam metodę trzecią, a skalowanie było dla mnie zupełną abstrakcją :D Może kiedyś się ośmielę i spróbuję...
OdpowiedzUsuńSpróbuj! Jeszcze jest w książce "Historical Garments for Stage and Screen" inny sposób opisany - za pomocą "wektorów" - on skaluje właściwie bezbłędnie ;)
UsuńKajani opisała metody pracy z wykrojem dziewiętnastowiecznym przy okazji konkursu na replikę sukni Modrzejewskiej. Bardzo pomocny artykuł więc linkuję, bo chyba mało kto wie o jego istnieniu:) http://www.wilanow-palac.pl/web/file/konkurs_helena_modrzejewska_ikona_stylu/index.php?header_id=6&menu_id=78&podmenu_id=29&lang=PL
OdpowiedzUsuńDziękuję, już dopiszę ;) Ja u niej znalazłam również artykuł, ale z modrzejewską nie związany, szyła coś z żurnala z lat 80. XIX wieku - i bardzo dużo wtedy wyjaśniła i pokazała ;) A że z jej zdjęciami zderzyłam się zanim jeszcze miałam jakiekolwiek pojęcie o XIX wiecznych wykrojach, bardzo dużo mi pomogła ;)
UsuńA są może jakieś możliwości skanowania przez komputer? Jakiś program? Ja najbardziej lubię pracować z manekinem z tym że mam problem, mam najmniejszy rozmiarowo chyba to jest A ale okazuje się, że powinien być mniejszy bo mój gorset nie zasznuruję na nim. Korzystam tez z metody JA ale na papierze z podziałką "inczową"
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że jeśli posiada się program do tworzenia wykrojów to można je odpowiednio modyfikować - oczywiście znając zasady modelowania i przekształcania wykrojów (tajemna sztuka, której jeszcze od mojej mamy nie przejełam ...). Co do talii gorsetowej: w Krakowie na zlocie zastanawiałyśmy się jak zrobić manekin na naszą historyczna figurę, i stanęlo na tym, zeby najpierw pożyczyć jakikolwiek gorset od kogoś, ściągnąć się w nim w talii, oblepić siebie i koszulkę taśmą z tą mniejszą talią, a potem wykończyc normalnie gorset ...
UsuńCo do programów - wiem ,że za granicą ktoś bodajże w AutoCadzie rysuje wykroje? Pewna nie jestem ;)
Tak, takie oblepianie się taśma chyba zastosowala Jen Thompson. Ja nawet nie wiem co to jest ten program Auto cad.
OdpowiedzUsuńJa wiem o nim tyle, że to jest uniwersalny program techniczny do tworzenia precyzyjnych rzutów i schematów, pamiętam jak brat na politechnice go używał do rysowania przekrojów części mechanicznych. Wiem właśnie, że niektórzy wykorzystują go do tworzenia wykrojów.
UsuńO właśnie, ten post bardzo się przyda. Jakiś czas temu mordowałam się z wykrojem, aż wreszcie... Znalazłam sukienkę którą można przerobić. :D
OdpowiedzUsuńDzięki!
Proszę :)
UsuńNo to ja ostatnio poleciałam po bandzie :-) Przyszedł czas skroić princessę, więc wzięłam poszwę na kołdrę, która przy okazji ma być podszewką sukni, wycięłam dziurę, żeby przełożyć głowę, założyłam to na koleżankę i szpilkami upięłam wszystkie 8 potrzebnych mi kawałków-dwa z przodu, dwa z tyłu i po dwa po bokach i dopiero jak to upięłam to zaczęłam ciąć. Cały czas sprawdzałam na wzorze, gdzie i jaki szew ma być, a cała zabawa zajeła mi jakieś pół godziny. Ogólnie wyszło całkim nieźle, niewielkim nakładem sił.
OdpowiedzUsuńPotrzeba matką wynalazku, zawsze i wszędzie to powtarzam ;) Sposób byłby dobry dla mnie gdyby manekin miał nogi ... ;)
Usuń