Bardzo szybki post - jutro ostatni egzamin tej sesji ;)
Z dwa tygodnie temu wpadła do mnie Magda (mimo mieszkania właściwie w tym samym domu, ostatni semestr bardzo rzadko się widywałyśmy). Nie mogłam jej nie wykorzystać.
Powstała kolejna odsłona Gison Girl. Tym razem (chyba) udana.
Właśnie taka fryzura jest najbardziej podobna do tego, co kobiety nosiły na co dzień. Żadnych dopinek, sztucznych koków. Tylko lekki tapir.
Ważne jest też to, że włosy Magdy sięgają łopatek, a dziewcząt z epoki edwardiańskiej nierzadko sięgały kolan. Wtedy włosów w ogóle nie obcinano, chyba że kobieta ciężko chorowała (uważano, że długie włosy wysysają życie. Co ciekawe, na wsiach wciąż się ten przesąd utrzymuje ...).
Przypominam, Gibson Girl była kanonem urody na przełomie XIX i XX wieku. Dumna sylwetka, burza włosów, dłuuga szyja :)
A oto i jej ucieleśnienie, Camille Clifford.
PS: Wciąż czekam na chętną do tej fryzury długowłosą :)
U mnie wychodzi coś podobnego, kiedy za lekko zepnę swojego ślimaczka :D
OdpowiedzUsuńWierz mi, że te były gotowe przetrwać grę w tenisa, konna jazdę i jakże niebezpieczny sport - jazdę na rowerze ;)
UsuńPowodzenia na jutrzejszym egzaminie :)
OdpowiedzUsuńŁadnie ten koczek wygląda ;D
Jeszcze ładniej na żywo, taka romantyczna fryzurka do koronkowej sukienki ;)
UsuńBardzo ładna fryzurka, a już na pewno bardzo praktyczna! :)
OdpowiedzUsuńO tak, tylko pod warunkiem, że nie próbuje się chwycić z przodu grzywki ;) I tak wyłazi tam, gdzie jej się podoba ;)
UsuńSzkoda, że przy mojej okrągłej buzi nie do twarzy mi w tej pięknej fryzurze.
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom wlaśnie krągła buzia była wtedy kanonem urody - oznaczała dobrze odżywioną osobę, ogólnie pulchnosc i krągłość była w modzie ;p
UsuńPulchna nie jestem, ale twarz okrągła:)
UsuńPo prostu, wystające kości (żadne) nie były wtedy modne ;p
Usuń:)
UsuńMnie dobrze z grzywką i kiedy mam "bałagan na głowie". Wtedy akurat taki uporządkowany bałagan był modny:)
Gdybym miała cie pod ręką do robienia edwardianskich fotek... Tak muszę sobie radzić "atrapami" fryzur :D
OdpowiedzUsuńNiedługo już ;d myślę, że jak wystąpisz po edwardiańskim, to cię uczeszę ;d
UsuńAż żałuję że obcięłam włosy. :( Ale od czasu do czasu obcinam, gdyż mam swój osobisty przesąd że cebulki odpoczywają od targania szczotką/grzebieniem/upinaniem i włosy robią się mocniejsze.
OdpowiedzUsuńZ tym różnie bywa ;) Polecam ten film: http://www.youtube.com/watch?v=3G4RyJMKtTc Lucy tu tłumaczy, dlaczego im dłuższe włosy, tym są rzadsze ;)
UsuńCóż za wykład i to jeszcze z wykresami. Ekhem... No tak, zapomniałam "wyznać" jednej rzeczy, moje włosy są kręcone/falowane i jeśli chodzi o objętość, to problem z nimi jest raczej w drugą stronę. Tzn. np. jeśli trafię na nieodpowiedni szampon, potrafią się tak "nabzdyczyć" po rozczesaniu, że przy takim koku, jak ten tutaj nie trzeba ich już zbytnio tapirować... Chodzi mi raczej o samo wypadanie włosów. Różne ma to oczywiście przyczyny, ale wolę wtedy je skrócić, bo łatwiej mi je rozczesać bez targania ( a przy tym wyrywania).
UsuńCóż, pierwsza i podstawowa zasada - kręconych włosów się nie czesze :) Tylko i wyłącznie w czasie mycia, gdy nakłada się odżywkę, rozprowadza się ją szerokim grzebieniem. Kręcone włosy nie lubią czesania ;)
UsuńTak. Ale ja swoje czesze, ponieważ musiałbym układać je co rano na mokro, a nie zawsze mam czas. A z resztą moje włosy to ciężki temat, wybryk natury, z wierzchu się kręcą, pod spodem są proste... :-/ A, szkoda gadać.
UsuńGibson girl to całkiem ładna fryzura :) Znalazłam kiedyś inną, też bardzo ładną, o podobnej nazwie - Gibson tuck. I nawet próbowałam zrobić ją u siebie, ale mam za ciężkie włosy i chyba za długie do niej -_-
OdpowiedzUsuńOj znam Gibson tuck :)Był nawet na blogu. Prawda jest taka, że aby wyszedł, włosy muszą byc przynajmniej odrobinę "frizzy", czyli po prostu fakturowane. Na gładkich, prostych, lejących, nigdy nei wyjdzie ;)
UsuńZapuszczę to się zgłoszę =)
OdpowiedzUsuńZdaje mi się, że robię sobie bardzo podobne upięcie do pracy.
Całkiem prawdopodobne :)
UsuńKocham tą fryzurę, ale przyznam, że dopiero widzę jak ją zrobić. Na moich nie mam pojęcia jak... bo mam je za "siedzenie". Robię więc tzw. po mojemu "cebulę" czyli ślimaka wiążę gumką i po całym dniu z daleka może robić za gibsona XD
OdpowiedzUsuńGdybym dorwała takie włosy, pokazałabym pokazowo jak się robi Gibson Girl ;) Przy czym uprzedzam ,tradycyjna metoda jest lekko obrzydliwa ;) Ogólnie są dwie drogi: jedna: zakłądasz na glowę wypełniacz - koronę, oplataś ją luźno włosami, które u góry spinasz w kok. Druga - dzielisz włosy na dwie warstwy - włosy które tworzą "otok", i włosy na kok (z czubka głowy). Włosy na "otok" mocno się tapiruje, upina i tylko delikatnie przygładza. Resztę wraz z końcami otoku upina się w luźny, dosyć płaski kok. I tyle ;)
UsuńA ja dopiero zauważyłam odpowiedź, jak ponownie [nie wiem który raz] oglądam 'stare sukienki' i szukam motywacji do szycia swojej ^^ Tym razem w planach na początek 'historycznego' szycia jest właśnie coś w stylu gibsonki, więc i za tym mnie tu przywiało ponownie :)
Usuń